Putin mówił o Polsce w wywiadzie. MSZ publikuje komunikat
Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało komunikat ws. tez, które Władimir Putin wygłosił w trakcie wywiadu z Tuckerem Carlsonem. Chodzi m.in. o oskarżenia prezydenta Rosji, że Polska kolaborowała z Hitlerem. "Nie było mowy o wejściu Polski w jakikolwiek sojusz militarny z Hitlerem" - zaznaczył resort.
Amerykański prezenter Tucker Carlson przeprowadził z Władimirem Putinem dwugodzinny wywiad. Prezydent Rosji sporą jego część poświęcił na prezentowanie swojej wersji historii kraju. Ważną rolę odegrała w niej Polska. Putin oskarżał Polskę m.in. o współpracę z Hitlerem przy inwazji na Czechosłowację.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało oświadczenie ws. "10 kłamstw prezydenta Władimira Putina nt. Polski i Ukrainy, których nie prostował Tucker Carlson".
MSZ wskazuje, że Polska przed II wojną światową próbowała utrzymywać "dobrosąsiedzkie relacje z Niemcami", ale "nie było mowy o wejściu Polski w jakikolwiek sojusz militarny z Hitlerem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Polska w okresie międzywojennym znajdowała się między dwoma agresywnymi sąsiadami: Niemcami i Rosją, które nie uznawały w praktyce prawa narodu polskiego do samodzielnego państwa. W Berlinie w 1934 roku została podpisana polsko-niemiecka deklaracja o niestosowaniu przemocy, która miała gwarantować rozwiązywanie sporów środkami pokojowymi. Ale wcześniej, w 1932 roku, podpisany został analogiczny pakt o nieagresji z ZSRS" - napisano.
"Rosja i Niemcy zgodnie współpracowali"
Putin oskarżał także Polskę o "zmuszenie" Hitlera do inwazji. MSZ podkreślił, że II RP odrzuciła żądania nazistowskich Niemiec, by wejść w sojusz wymierzony w Związek Radziecki. Przypomniano także o pakcie Ribbentrop-Mołotow, w wyniku którego Niemcy i ZSRR zaatakowały Polskę w 1939 roku. "Rosja sowiecka i hitlerowskie Niemcy zgodnie współpracowali do czerwca 1941 roku" - podkreślono.
W kwestii Czechosłowacji, MSZ przypomniał, że Polska nie była stroną układu monachijskiego z 30 września 1938 roku, "który de facto mocno ograniczał suwerenność Czechosłowacji". "Polskie żądania dotyczące Zaolzia zostały wysunięte po podpisaniu Układu Monachijskiego" - napisano.
W rozmowie z Carlsonem prezydent Rosji przekonywał, że w wyniku paktu Ribbentrop-Mołotow Rosja "powróciła na swoje historyczne terytoria". MSZ przypomina, że odbyło się to w wyniku zbrojnej agresji, gdy jednocześnie Polska walczyła z Niemcami.
"Był to cios w plecy zadany polskiemu państwu. Przeprowadzone przez Sowietów tzw. referenda ludowe na polskich kresach zostały przeprowadzone w atmosferze terroru i fałszerstw. Lwów oraz tereny ówczesnych województw lwowskiego i stanisławowskiego (dzisiejsza Zachodnia Ukraina) nigdy nie należały do Imperium Rosyjskiego. Wileńszczyzna również nie była historycznie częścią Rosji" - wskazano.
"Bolszewicy nie stworzyli Ukrainy"
MSZ odniósł się także do propagandowych haseł Putina o Ukrainie. Prezydent Rosji przekonywał bowiem, że to "sztuczny twór" stworzony przez bolszewików.
"Współczesna Ukraina jako państwo powstała dzięki ukraińskiemu ruchowi narodowemu. Bolszewicy jej nie stworzyli a jedynie podbili część jej terytorium czyniąc z niej jedną z radzieckich republik. Ukraina powstała dzięki woli samych Ukraińców" - napisało MSZ.
Pouczono także Putina, że Kijów nie był "historycznie ziemią rosyjską".
"Kijów - był stolicą historyczną Rusi, a Moskwa wówczas nie istniała. W 1991 roku Ukraina stała się niepodległym państwem z międzynarodowo uznanymi granicami" - napisano.
Prezydent Rosji stwierdził także, że sama idea ukraińskiego narodu narodziła się w Polsce. "Proces samookreślenia się Ukraińców jako odrębnej grupy etnicznej odbywał się równolegle z analogicznymi procesami zachodzącymi w XIX-wiecznej Europie. Nikt sztucznie nie 'wymyślił' narodu ukraińskiego" - tłumaczy resort.
Wskazano także, że na terytorium Ukrainy nie ma baz NATO, o czym przekonywał Putin.
MSZ o "zielonych ludzikach"
MSZ zwrócił także uwagę na putinowskie oskarżenia o "zamachu stanu" w Ukrainie. Przypomniano, że Pomarańczowa Rewolucja była np. sprzeciwem wobec fałszerstw wyborczych.
"Organizacja kolejnej tury głosowania pozwoliła wyłonić prezydenta Wiktora Juszczenkę, który faktycznie zdobył większość głosów. Po Rewolucji Godności w wyborach prezydenckich demokratycznie zwyciężył prezydent Petro Poroszenko" - napisano.
Rosyjski prezydent przekonywał także, że Moskwa została "zmuszona" do aneksji Krymu, gdyż półwysep miał być zagrożony.
"W 2014 roku nie było żadnego zagrożenia dla Krymu. Rewolucja Godności doprowadziła do zmiany władzy pokojowo, na drodze demokratycznych wyborów. Rosyjskie 'zielone ludziki' pojawiły się na Krymie by zdestabilizować sytuację w Ukrainie" - podał MSZ.
Czytaj więcej: