Putin jak faszystowski dyktator?
Rządy prezydenta Władimira Putina w Rosji
coraz bardziej zmierzają w kierunku dyktatury faszystowskiego typu
- twierdzi na łamach "Los Angeles Times" znany
brytyjski historyk i publicysta Niall Ferguson.
10.01.2005 08:25
Autor deklaruje się jako "rusofil", ale pisze, że "można dziś kochać Rosję, ale nienawidzić tego, co robi jej Putin". Przypomina przeprowadzaną przez niego centralizację władzy, likwidację swobody mediów i podporządkowywanie gospodarki państwu.
Ferguson przeprowadza paralelę między Republiką Weimarską, która upadła wraz ze zwycięstwem Hitlera, a Federacją Rosyjską, która także - jak jej niemiecka poprzedniczka - narodziła się po upokarzającej klęsce (w wypadku Rosji, porażce w zimnej wojnie)
i także przeżyła hiperinflację, iluzoryczny boom gospodarczy, a teraz stacza się ku autorytaryzmowi.
Zdaniem autora, Putin idzie również śladem Hitlera w swej polityce wobec krajów sąsiednich, a ściślej byłych republik dawnego ZSRR, gdzie podsyca tendencje separatystyczne oparte często na rosyjskiej mniejszości - jak w Mołdawii i na Ukrainie - tak, jak to robił Fuehrer, wykorzystując etnicznych Niemców w Czechach i Polsce.
Zgadzając się z opinią publicysty "New York Timesa", Nicholasa Kristoffa, że Putin jest "zrusyfikowanym Pinochetem albo Franco", Ferguson podkreśla jednak, że stojąc na czele kraju dużo silniejszego niż Chile czy Hiszpania może stworzyć poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa Zachodu.
Przypominając pobłażliwy stosunek prezydenta Busha do polityki Putina, Ferguson ostrzega, że ustępowanie dyktatorom jest strategią o fatalnych w historii skutkach. Zaleca wszakże Ameryce rozwagę, gdyż - jak pisze - "ucieranie Putinowi nosa może po prostu zachęcić go, aby stał się jeszcze bardziej dyktatorem".