Putin boi się choroby? Wydał zarządzenie

Uczestnicy inauguracji prezydenckiej Władimira Putina będą musieli wykonać testy PCR, które wykluczą ewentualne zakażenie COVID-19. Badanie zostanie przeprowadzone dzień przed uroczystością. - Standardowa procedura. Jeden raz - mówi rosyjski polityk.

Uczestnicy inauguracji prezydenckiej Władimira Putina będą musieli wykonać testy PCR, które wykluczą ewentualne zakażenie COVID-19
Uczestnicy inauguracji prezydenckiej Władimira Putina będą musieli wykonać testy PCR, które wykluczą ewentualne zakażenie COVID-19
Źródło zdjęć: © Getty Images | Contributor#8523328
oprac. PJM

24.04.2024 | aktual.: 24.04.2024 10:33

Ograniczenia i restrykcje związane z pandemią COVID-19 zostały zniesione w Rosji prawie dwa lata temu - podaje rosyjski niezależny dziennik "The Moscow Times". Jednak uczestnicy inauguracji prezydenckiej Władimira Putina będą musieli wykonać testy PCR.

Przewodniczący Komisji Rady Federacji ds. ustawodawstwa konstytucyjnego i budownictwa państwowego Andrei Klishas zapowiedział, że wszyscy goście zaproszeni na inaugurację głowy państwa 7 maja zostali zobowiązani do wykonania testów PCR na dzień przed wydarzeniem. - Mamy inaugurację 7 maja. Będą informacje o testach. Standardowa procedura. Jeden raz. To będzie szóstego - powiedział polityk cytowany przez rosyjską państwową agencję TASS.

Piąta inauguracja Putina

To będzie piąta inauguracja prezydencka Władimira Putina. Według Centralnej Komisji Wyborczej w marcowych wyborach poparło go 87 procent Rosjan - podaje "The Moscow Times". Wynik wyborów skomentował pod koniec marca czołowy brytyjski ekspert zajmujący się Rosją, prof. Mark Galeotti, podczas spotkania z członkami Stowarzyszenia Europejskich Dziennikarzy. - Nie można wykluczyć jakiegoś nieprzewidywanego zdarzenia, które zakończy rządy Władimira Putina, ale nawet jeśli ono nastąpi, Rosja jeszcze przez co najmniej pokolenie nie będzie demokratycznym krajem - powiedział ekspert cytowany przez PAP.

Mówiąc o wyborach prezydenckich w Rosji, które odbyły się w dniach 15-17 marca, Galeotti ocenił, że zaskoczeniem w nich było to, do jakiego stopnia reżim zdecydował się sfałszować wyniki. - Oczywiście chciano pokazać, że Putin dostał więcej głosów niż w poprzednich wyborach, bo jest to czas wojny i chodzi o to, aby stworzyć narrację mówiącą, że naród rosyjski jest zjednoczony, podczas gdy, jak wiemy, nie jest - powiedział.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zastrzegając, że trudno o twarde dane, naukowiec ocenił, że około jedna czwarta Rosjan popiera wojnę - tzn. niekoniecznie zbrodnie wojenne, ale przyjmuje oficjalny przekaz, że Rosja nie miała alternatywy - kolejna jedna czwarta jest przeciwna wojnie, choć w zdecydowanej większości nie protestuje przeciw niej aktywnie, bo to wymaga coraz większego heroizmu. - Oznacza to, że około połowy Rosjan stara się nie mieć zdania na temat wojny. Oni albo nie wiedzą, co się naprawdę dzieje, albo co gorsza, wolą tego nie wiedzieć. To bardzo, bardzo sowiecki instynkt - zauważył Galeotti.

Źródło: The Moscow Times, PAP

Czytaj także:

Wybrane dla Ciebie