Puszkarski: premier przerzuca skutki własnej decyzji na sąd
Można odbierać to jako próbę przerzucania na
sąd skutków własnej decyzji - tak szef Sądu Lustracyjnego Zbigniew
Puszkarski komentuje słowa premiera Kazimierza Marcinkiewicza, że
"jest zdziwiony" odmową wszczęcia procesu byłej wicepremier Zyty
Gilowskiej przez sąd.
Sąd odmówił lustracji Gilowskiej, gdyż uznał, że nie można lustrować z wniosku Rzecznika Interesu Publicznego osoby, która została odwołana z funkcji publicznej jeszcze przed posiedzeniem sądu w sprawie wniosku Rzecznika.
W reakcji na to Marcinkiewicz powiedział, że jest zdziwiony decyzją o niewszczęciu procesu, a sprawa dotyczy wicepremiera odpowiedzialnego za sprawy gospodarcze i jednocześnie ministra finansów w trakcie przeprowadzania ważnych reform - w tym reform podatkowych, uderzających w różne silne lobby w Polsce.
Niechętnie komentuję wypowiedzi polityków, ale słowa pana premiera mogą być odbierane jako próba przerzucania na sąd skutków własnej decyzji- powiedział Puszkarski. Może się mylę, ale mogła to być też sugestia, że sąd powinien się kierować nie prawem, ale mieć wgląd na funkcję danej osoby, podczas gdy sąd nie może się tym kierować - dodał sędzia. Wyraził nadzieję, że nie takie były intencje premiera.
Puszkarski poinformował, że gdyby np. Gilowską urlopowano do czasu czwartkowego posiedzenia sądu, to - po uznaniu wniosku Rzecznika za zasadny - sąd wszcząłby lustrację Gilowskiej, gdyż urzędnik urlopowany pełni formalnie funkcję publiczną. Sędzia wyjaśnił, że po wszczęciu procesu nawet odwołanie jej z funkcji nie przerwałoby procesu, bo nie można lustrować tylko tych osób publicznych, którzy są odwoływani z funkcji przed posiedzeniem sądu w sprawie wniosku Rzecznika.
Nie wiem, co pani profesor miała na myśli- tak Puszkarski odpowiedział, pytany o komentarz do słów Gilowskiej, która po decyzji sądu powiedziała, że jest tą sytuacją bardzo zmęczona, a po wysłuchaniu sędziego Puszkarskiego wręcz wstrząśnięta.Sędzia dodał, że może ona złożyć wniosek o tzw. autolustrację.
Zapytany, co się stanie, jeśli Gilowska wróciłaby do rządu, sędzia odparł, że musiałaby ona złożyć nowe oświadczenie lustracyjne, które podlegałoby procedurze sprawdzeń RIP. Jeśli oświadczenie byłoby tej samej treści, co poprzednie, i jeśli Rzecznik byłby konsekwentny, to mógłby ponowić swój wniosek, nawet w tym samym brzmieniu co obecnie, tylko z inną datą- dodał Puszkarski.