Puma. Weteran z Afganistanu grozi dyrektorce zoo

- Zapiszę te wszystkie nazwiska, wszystkie "życzliwe" osoby, a potem się z nimi rozliczę. Spokojnie, przyjdzie taki czas - zapowiada Kamil Stanek, były właściciel pumy, która decyzją sądu została przekazana poznańskiemu zoo. O sprawie poinformowała "Wyborcza".

Puma. Weteran z Afganistanu grozi dyrektorce zoo

20.07.2020 | aktual.: 24.07.2020 10:53

Chodzi o weterana z Afganistanu, który nielegalnie przechowywał pumę i ukrywał się z nią w lesie. Jak informuje "Wyborcza", weteran wypożyczał ją do teledysków i reklam, organizował internetowe zbiórki. Zwierzę utrzymywało jego rodzinę.

Sąd kilka razy karał weterana grzywnami, aż w końcu odebrał mu pumę, orzekł jej przepadek na rzecz skarbu państwa i nakazał umieszczenie zwierzęcia w poznańskim zoo.

Mężczyzna nie pogodził się z tym, że ma stracić pumę i ukrywał się z nią w lesie. Teraz puma znajduje się zoo w Chorzowie, po miesiącu kwarantanny ma trafić do Poznania. Ale mężczyzna chce odzyskać zwierzę.

- To dopiero początek. Mam 20 dni tylko, nie więcej. Za 20 dni przyjedzie chytra baba z Poznania i ją zabierze, a ja do tego nie dopuszczę. Miejmy nadzieję, że to się rozwiąże pokojowo - mówi weteran na nagraniu opublikowanym przez "Wyborczą". - Mam dużo czasu, żeby obmyślić plan - dodaje.

Weteran twierdzi, że dyrektorka poznańskiego zoo Ewa Zgrabczyńska "wbija mu nóż w plecy i chce zabić Nubię". - Można mieć wykształcenie, mieć stanowiska, a dalej być byle kim - mówi mężczyzna.

"Kiedyś zapiszę te wszystkie nazwiska, a potem się z nimi rozliczę"

Weteran mówi też o osobach, które krytykują go publicznie za trzymanie w domu pumy: - Ale spokojnie, powiedziałem sobie, że kiedyś zapiszę te wszystkie nazwiska, wszystkie "życzliwe" osoby, a potem się z nimi rozliczę. Normalnie, po ludzku i uczciwie. Spokojnie, przyjdzie taki czas - mówi weteran.

I stwierdza, że teraz "tylko grzecznie czeka": - Dokończę to, czego nie dokończyłem, jak będzie trzeba. Zrobimy po mojemu i będzie spokój na zawsze.

Mężczyzna zapowiada też, że ma "plany awaryjne", ale "nikt nie chce, aby musiał je wdrożyć w życie". - Nie będę szczypał. Trzeba będzie załatwić raz na zawsze. Ja jestem spokojny, ale do czasu - ostrzega mężczyzna.

Czytaj też: Koronawirus. Raport z frontu, dzień piąty. Po omacku

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (682)