Publicyści o 100 dniach rządu PiS: czas wielkiego rozedrgania, z obietnic tylko 500+
To był czas wielkiego rozedrgania, co jest o tyle dziwne, że po raz pierwszy mamy do czynienia z rządem stabilnym, niekoalicyjnym - tak o 100 dniach pracy gabinetu Beaty Szydło mówił w programie Wirtualnej Polski #dziejesienazywo Rafał Woś z tygodnika "Polityka". Bogusław Chrabota, redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" ocenił, że nie był to okres dobry ani dla Polski, ani dla PiS. - Przede wszystkim nie zostały zrealizowane wszystkie obietnice z expose - wyjaśniał publicysta.
Chrabota zauważył, że z zapowiadanych pięciu najważniejszych reform rządowi udało się wprowadzić tylko jedną: program 500+. - Próba przebudowania Polski w stronę Polski socjalnej, którą zapowiedziano na 100 dni, z pewnością się nie udała. Z perspektywy elektoratu PiS, który liczył na to, że pierwsze 100 dni to będzie: zmiana wieku emerytalnego, 12 zł za godzinę pracy, darmowe leki dla emerytów, kwota wolna od podatku, to wszystko jest odkładane w czasie - mówił gość Jacka Żakowskiego.
Woś stwierdził, że nie spodziewał się takiego rozedrgania życia politycznego. - Myślałem, że i PiS i jego przeciwnicy, nauczeni latami 2005-2007 inaczej to rozegrają. Trochę się martwię o stan polskiej debaty publicznej, bo skręciliśmy w takim kierunku, że jedna część rozmawia ze swoimi sympatykami, druga część się oburza wśród swoich ze swoimi - wskazywał dziennikarz "Polityki".
- Ja zawsze szukam w praktyce rządzenia pewnej spójności, konsekwencji i myślę, że jej bardzo brakuje. (...) Plan Morawieckiego to jest plan na dziesięciolecia. Pytanie, czy uda się spowodować takie przyśpieszenie rozwojowe, żeby z podatków sfinansować ten gigantyczny projekt socjalny. Mam wrażenie, że to absolutnie nie idzie równolegle, nie idzie w parze. Czy, aby ktoś w tym ośrodku rządzącym umie koordynować działania lewicy z prawicą (ekonomicznej - przyp. red.) - zastanawiał się redaktor naczelny "Rzeczpospolitej".
Zdaniem Wosia PiS po pierwszych 100 dniach rządów stracił sympatię części establishmentu, która postanowiła dać tej partii szansę w październiku 2015 roku. - Myślę o różnego rodzaju ważnych środowiskach. Chociażby prawniczym, które straciło w trakcie sporu o Trybunał Konstytucyjny. To jest też zantagonizowanie sporej części mediów poprzez bardzo mocne uderzenie i czystkę - wyjaśniał publicysta.