Psychuszki, czyli pożegnanie z demokracją
Wysłanie lidera parlamentarnej opozycji na badania psychiatryczne to wydarzenie bez precedensu w krajach zachodniej demokracji. Oznacza, że Polska przestała do nich należeć i należy wymieniać ją w jednym szeregu z państwami takimi jak Rosja i Białoruś. – Paniczny strach przed przegranymi wyborami prowadzi już tych panów do metod z czasów komunistycznych, i to nie w Polsce, lecz w Związku Sowieckim – powiedział po ogłoszeniu tej decyzji Jarosław Kaczyński.
28.06.2011 | aktual.: 28.06.2011 14:02
Do zniszczenia lidera opozycji użyto sprawy wniesionej przeciwko niemu przez jego przeciwnika politycznego. A pretekstem do ataku stała się śmierć jego brata, Prezydenta Rzeczypospolitej, po której zażywał on środki uspokajające.
Tak „demokracja” w Polsce dołączyła do standardów krajów Putina i Łukaszenki. Stało się to w dniach, w których we Wrocławiu obradował I Polsko-Rosyjski Kongres Mediów.
Sędzia świetnie znany przeciwnikom PO
Sędzia Maciej Jabłoński, który wysłał na badania psychiatryczne Jarosława Kaczyńskiego, jest świetnie znany przeciwnikom rządów PO. W 2007 r. nakazał zatrzymać na 48 godzin i doprowadzić na salę sądową przez policję kierownictwo „Gazety Polskiej” Tomasza Sakiewicza i Katarzynę Gójską-Hejke. Uznał, że dziennikarze przedstawili niewystarczające dla niego powody nieobecności na rozprawie. Proces dotyczył prywatnego aktu oskarżenia z art. 212 złożonego przez telewizję TVN, która ostatecznie wycofała się z tego procesu.
Ten sam sędzia w ubiegłym roku skazał Dorotę Kanię w procesie wytoczonym jej przez płk. SB, a później UOP i ABW – płk. Ryszarda Bieszyńskiego. Tekst ukazał się w 2007 r. w tygodniku „Wprost”, gdzie wówczas pracowała Dorota Kania, i dotyczył m.in. związków SB z mafią.
Co ciekawe, sędzia Maciej Jabłoński orzekał w procesie, który z art. 212 wytoczył Dorocie Kani były szef MSWiA Janusz Kaczmarek za tekst opublikowany także w tygodniku „Wprost”, a dotyczący „agenta śpiocha”. W tym procesie Dorota Kania została uniewinniona.
– To, co się teraz dzieje, jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe – mówi nam Dorota Kania. – W trakcie procesu, który wytoczył mi Janusz Kaczmarek, sędzia podjął działania w związku z moim wnioskiem dowodowym – dodaje dziennikarka.
Chodziło o niejawny dokument z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego dotyczący Janusza Kaczmarka. Dokument znajdował się w aktach sprawy karnej dotyczącej bezprawnego zatrzymania byłego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego. Pojawia się – i to jest najciekawsze – nazwisko płk. Bieszyńskiego, który jest oskarżony w sprawie Modrzejewskiego. – Działania sędziego Jabłońskiego sprawiły, że dokument został dołączony do akt sprawy i jestem przekonana, że miał wpływ na werdykt sądu – mówi Dorota Kania.
Od wyroku uniewinniającego dziennikarkę odwołał się Janusz Kaczmarek i sprawa wróciła do sądu rejonowego. Podobnie jest z procesem prezesa PiS, który też został uniewinniony w I instancji, ale sąd odwoławczy uchylił ten wyrok.
Informacje z różnych źródeł i podejrzenia
Roztrząsanie stanu psychicznego Jarosława Kaczyńskiego rozpoczęło się od ogłoszenia newsa na ten temat przez dwóch dziennikarzy Radia RMF o nieciekawej reputacji – Romana Osicy i Marka Balawajdera. W ostatnich latach „informowali” oni m.in. o tym, że prokuratura rosyjska ustaliła obecność piątej osoby w kokpicie tupolewa. Byli też autorami newsa zatytułowanego „Weryfikator Macierewicz mógł zdradzić polskich żołnierzy”. Jako ekspert cytowany w ich materiałach był były szef WSI gen. Marek Dukaczewski.
W operacji mającej przedstawić lidera opozycji jako wariata brał udział wcześniej „Wprost”, tygodnik Tomasza Lisa jedną ze swoich okładek zatytułował „Zamach na rozum”.
– Skandaliczna, całkowicie bezprawna, pozbawiona podstaw – tak decyzję sądu skomentował Kaczyński. Zapowiedział, że złoży wniosek o wyłączenie i ukaranie sędziego, który tę decyzję podjął. – To jest szykana niemająca żadnych podstaw – podkreślił.
„Sąd ma informacje z różnych źródeł i nabrał takiego podejrzenia, że być może oskarżony ze względu na aktualny stan zdrowia nie może uczestniczyć w rozprawie i tylko tę kwestię sąd bada” – takiej wypowiedzi udzielił TVN 24 sędzia Wojciech Małek, rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie.
Rzecznik PiS Adam Hofman nazwał te słowa wpisującymi się w „brutalną kampanią wyborczą”. „Przekazane do sądu zaświadczenie lekarskie jednoznacznie określa, że prezes PiS otrzymywał wyłącznie słabe leki uspokajające, powszechnie podawane przez lekarzy rodzinnych i pogotowia pacjentom, którzy doświadczyli poważnych rodzinnych tragedii” – stwierdził.
Za spór z przeciwnikiem politycznym
Przypomnijmy, że sąd wysłał Kaczyńskiego na badania psychiatryczne z powodu jego sporu z przeciwnikiem politycznym. Prywatny akt oskarżenia przeciwko Kaczyńskiemu wniósł były szef MSWiA Janusz Kaczmarek za nazwanie go w jednym z wywiadów „agentem śpiochem”. To samo zdarzenie jest również powodem toczącej się w sądzie cywilnym sprawy Kaczmarek kontra Kaczyński o naruszenie dóbr osobistych. „To jakieś pozostałości poprzedniej epoki. Widać, że od upadku komunizmu mentalność wymiaru sprawiedliwości niewiele się w Polsce zmieniła” – tak skomentował w „Super Expressie” wysłanie lidera polskiej opozycji na badania psychiatryczne Władimir Bukowski, rosyjski dysydent, w czasach ZSRS kilkanaście lat bezprawnie więziony w szpitalach psychiatrycznych i obozach karnych.
Magdalena Nowak, "Gazeta Polska"