ŚwiatPsycholog ostrzega: ekscytacja zamachowcem jest groźna

Psycholog ostrzega: ekscytacja zamachowcem jest groźna

Na razie wszystko wskazuje na to, że norweski zbrodniarz był w pełni władz umysłowych podczas dokonywania masowego morderstwa - uważa były psycholog policyjny Dariusz Piotrowicz ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Jak dodaje umedialnienie procesu Breivika niesie ze sobą zagrożenie. Zdaniem politologa Grzegorza Kostrzewy-Zorbasa akty terrorystyczne, których dopuścił się Breivik są przejawem rosnącej wrogości do imigrantów spoza Europy.

Psycholog ostrzega: ekscytacja zamachowcem jest groźna
Źródło zdjęć: © AP

25.07.2011 | aktual.: 18.05.2018 11:04

- Pomimo, że zachowanie tego człowieka jest szaleńcze, to na razie nie wydaje się, żeby działania, które towarzyszyły przygotowaniu tej zbrodni, były wygenerowane przez osobę szaloną. Prawdopodobnie tego czynu nie dokonała osoba w aktywnym stadium choroby psychicznej - powiedział Piotrowicz i dodał, że jego zdaniem Norweg miał pełną świadomość tego, co się stanie i co się działo.

Zdaniem psychologa, działania Breivika były zbyt metodyczne, aby mogły mieć związek z chorobą psychiczną. Breivik, dużo wcześniej przed dopuszczeniem się zbrodni, stworzył własną ideologię i na jej bazie wykonywał plan, który uważał za słuszny. Zamachowiec nie tylko przez długi czas przygotowywał się do tego czynu, ale również teraz, po jego dokonaniu działa metodycznie. - Myślę, że jemu wydawało się i dalej się wydaje, że to, co robi jest słuszne - dodał rozmówca.

- W mniemaniu Breivika, on sam nie zabłądził, tylko zbłądzili wszyscy oprócz niego. To jest często przejawem wypaczeń charakterologicznych u osób określanych fanatykami jakiejś ideologii" - powiedział o Breiviku specjalista.

Jak zaznaczył ekspert, wspólną cechą masowych zabójców jest to, że w pewnym okresie życia można u nich obserwować splot określonych czynników, np. kryzysy finansowe, rodzinne i psychiczne. Te załamania związane są ze stresami codziennego dnia mogą powodować, że ktoś, kto wyznaje jakąś ideologię bardziej się do niej zbliża. Albo też aktywnie szuka wytłumaczenia tego, co się z nim dzieje.

- Człowiek zaczyna wymyślać coraz bardziej wyrafinowane sposoby wytłumaczenia sobie, dlaczego jest mu źle. Stąd rodzi się gotowość do używania przemocy. Jeśli taka osoba dojdzie do wniosku, że wszyscy są winni moich niepowodzeń i powinni za to ponieść karę, to w pewnym momencie może dojść do przełomu - fantazje o zniszczeniu innych mogą zmienić się w planowanie ataku bezpośredniego - zaznaczył ekspert i wyjaśnił, że frustracja i poczucie bycia niedowartościowanym mogły się w tym przypadku kumulować w postaci agresji tłumionej, którą rozładować da się na innych osobach.

- Anders Breivik stworzył swój własny świat, w którym mógł rządzić i sam rozdawać karty. To mu zapewniało satysfakcję z życia - zauważył Dariusz Piotrowicz. Możemy mieć z czymś takim do czynienia, jeśli ktoś żyje w świecie oderwanym od rzeczywistości.

Piotrowicz powołał się na wyniki obserwacji masowych morderców. Z badań tych wynika, że osoby, które po zbrodni popełniły samobójstwo, miały w sobie większy ładunek agresji. - Tu jest dość nietypowa sytuacja. Dlaczego Breivik się nie zastrzelił? Odpowiedź może tkwić w jego ideologii. Po co ma się zabijać, skoro może kontynuować swoje dzieło, może zyskać rozgłos medialny i głosić dalej to, co wyznaje? - mówi Piotrowski. Zdaniem eksperta zamachowiec chce teraz zrobić show medialne wokół tego, co uczynił, aby rozpowszechnić wątek ideologiczny i promować swoje skrajne poglądy.

Dlatego, zdaniem eksperta, zagrożenie niesie umedialnienie procesu Breivika i nadmierne zainteresowanie tematem. - Ekscytacja może działać na niekorzyść - powiedział ekspert.

"Zamach to skutek wrogości do imigrantów"

Aktu terrorystycznego, o którego dokonanie podejrzany jest Breivik, nie należy postrzegać jako przejawu choroby psychicznej, lecz rosnącej wrogości pomiędzy społeczeństwami europejskimi a imigrantami spoza kontynentu - powiedział politolog Grzegorz Kostrzewa-Zorbas.

Dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas, politolog z Uczelni Vistula w Warszawie, podkreślił, że trudno treść manifestu nakłaniającego do międzynarodowej antyislamskiej krucjaty i budowy nowego świata traktować poważnie. - Ten tekst jest przynajmniej w połowie kompilacją różnych źródeł, do czego zresztą jego autor się przyznaje - mówił.

W manifeście Andersa Behringa Breivika polskie ugrupowania, m.in. Samoobrona RP, Liga Polskich Rodzin, Narodowe Odrodzenie Polski oraz Prawo i Sprawiedliwość, zostały określone jako prawicowe i nacjonalistyczne. Kostrzewa-Zorbas wyraził wątpliwość, czy Breivik napisał fragment odnoszący się do polskich ugrupowań, czy gdzieś tę informację znalazł i powielił. - Ta lista jest zresztą błędna, bo Samoobrony do prawicy zaliczyć się nie da - zauważył ekspert.

Jego zdaniem, pobudek, które doprowadziły do zamachu, nie można przypisać chorobie psychicznej Breivika. - Widzę poważne niebezpieczeństwo, że prawica i lewica (...) w Norwegii, całej Europie, a może nawet szerzej jeszcze, uzna teraz, że we wspólnym interesie będzie zrobić z Breivika wariata, bo przez to nie trzeba będzie podejmować poważnej dyskusji ideologicznej i politycznej dotyczącej kwestii imigrantów pozaeuropejskich, czyli polityki wielokulturowości - mówił Kostrzewa-Zorbas. Politolog przyznał, że w tym przypadku akt terrorystyczny był przejawem radykalnego sposobu prowadzenia polityki.

Jak podkreślił ekspert, Europejczyków podzielających przekonania Breivika wobec imigrantów przybywa w takim tempie, w jakim przybywa imigrantów. - Ognisko konfliktu i różnych aktów zbrojnych, znanych m.in. z miast angielskich i francuskich, stanowi brak woli porozumienia i obcość pomiędzy społecznościami poszczególnych krajów a imigrantami - podkreślił politolog. - Obie strony kultywują własne tradycje, jakby druga strona nie istniała albo jej obecność była złem koniecznym", a imigrantów "traktuje się w myśl polityki wielokulturowości - mogą sobie mieszkać i niech się o siebie troszczą - zauważył Kostrzewa-Zorbas. Jak ocenił, władze publiczne godzą się na wzajemną obcość i wrogość różnych grup, nie podejmują się wypracowywania kulturowych kompromisów, żadna ze stron nie chce ustąpić.

Kostrzewa-Zorbas zwrócił uwagę, że manifest Breivika został napisany po angielsku, adresatem była więc społeczność międzynarodowa. - Mimo licznych dziwnych cech tego manifestu, tego, że chciał nią wywołać antyislamską krucjatę religijno-rasistowską, to jest to tekst bardzo znaczący - uznał specjalista.

Jak ocenił, konsekwencją zamachów będzie wzrost nieufności pomiędzy społeczeństwem, nie tylko norweskim, ale i europejskim, a imigrantami różniącymi się etnicznie, kulturowo i religijnie. - Tak się stanie, pomimo że to nie imigranci dokonali ataków terrorystycznych, lecz jeden z Norwegów, który zaatakował władze swojego państwa za, jego zdaniem, zbyt miękki stosunek wobec imigrantów - powiedział Kostrzewa-Zorbas.

Zapytany, czy w Polsce znajdują się ludzie podzielający jego przekonania, ekspert odpowiedział, że "zdarzają się w Polsce akty przemocy, ale raczej o charakterze chuligańskim, a nie ideologicznym". - Grupy, które istnieją, głoszą swoje poglądy, ale nie uprawiają terroryzmu, a przemoc jest używana przez jednostki - zauważył. Jego zdaniem, w Polsce nie ma żadnej liczącej się, skrajnie prawicowej, ksenofobicznej i rasistowskiej partii, którą można by porównać do tych, jakie działają w Europie Zachodniej. Wynika to, w ocenie politologa, m.in. z niewielkiej liczby imigrantów pozaeuropejskich w Polsce w zestawieniu z zachodnią Europą, gdzie imigranci stanowią niekiedy 10% całej ludności.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (19)