Przyznawali dotacje "swoim" organizacjom? Jest śledztwo prokuratury
Jest śledztwo prokuratury w sprawie byłego dyrektora Narodowego Instytutu Wolności Wojciecha Kaczmarczyka i jego zastępców: Przemysława Jaśkiewicza i Michała Rulskiego. Chodzi m.in. o finansowanie wybranych organizacji z pominięciem kryteriów ustawowych.
Narodowy Instytut Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego to powołana w 2017 r. agencja działająca przy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Jej zadaniem jest wspieranie społeczeństwa obywatelskiego, działalności pożytku publicznego i wolontariatu. Instytut rozdziela środki publiczne dla organizacji pozarządowych.
Za rządów PiS na czele NIW stał Wojciech Kaczmarczyk, zaufany człowiek b. ministra kultury Piotra Glińskiego. Od początku 2018 roku do 31 października 2023 r. do NIW-CRSO przekazane zostały środki publiczne w łącznej wysokości ponad 1 mld zł. Jak ujawniały media, w większości dla organizacji związanych z PiS i środowiskiem narodowo-prawicowym. Po zmianie władzy, w NIW przeprowadzono szereg kontroli, który wykazał ogromną ilość nieprawidłowości. A nowy szef Narodowego Instytutu Wolności, Michał Braun, na początku kwietnia br. zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez swojego poprzednika i jego zastępców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Zawiadomienie przekazano do Prokuratury Rejonowej Warszawa - Śródmieście Północ w Warszawie, a następnie do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. W sprawie wszczęto śledztwo o czyn z art. 231 par. 1 kk., mówiący o przekroczeniu uprawnień lub niedopełnieniu obowiązków i działaniu na szkodę interesu publicznego. Śledztwo jest w toku, nikomu na razie nie postawiono zarzutów - informuje Wirtualną Polskę Piotr Antoni Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Śledztwo formalnie zostało wszczęte 22 lipca br. Za przestępstwo opisane w art. 231 par.1 Kodeksu Karnego grozi kara pozbawienia wolności do lat 3.
W zawiadomieniu opisanych zostało "dziesięć konkretnych sytuacji, kiedy mogło do takiego przestępstwa dojść".
Przykłady nadużyć, które wskazano w zawiadomieniu do prokuratury to m.in. dofinansowanie dla organizacji Matecznik Pomocniczości i Dobroci na projekt "Lubuska Ofensywa Młodzieżowa – LOM!" "mimo nieuzyskania wystarczającej liczby punktów", czy "nielegalna i nierzetelna" ocena wniosków złożonych w konkursie NOWEFIO przez Fundację Polska Wielki Projekt.
"Może to świadczyć o nadużyciu uprawnień na szkodę interesu publicznego, w związku z wpłynięciem na wyniki konkursów na rzecz podmiotów, które nie uzyskały wystarczającej liczby punktów zgodnie z kryteriami merytorycznymi i ze szkodą dla wnioskodawców, których oceny zostały pomniejszone bez żadnego uzasadnienia odnoszącego się do kryteriów konkursowych. Tego typu działania świadczą o nieuprawnionym wpływaniu na wyniki konkursów" - wskazywał w zawiadomieniu Michał Braun obecny szef Narodowego Instytutu Wolności.
Treść zawiadomienia dotyczy m.in. sytuacji, kiedy ówczesny dyrektor NIW CRSO Wojciech Kaczmarczyk "w sposób niecelowy, niegospodarny oraz niezgodny z prawem udzielił zgód na zmiany list rankingowych i dofinansowanie wybranych organizacji, pomijając kryteria ustawowe, a także dopuszczenie do pracy ekspertów pomimo zgłoszonego konfliktu interesów".
Z kolei w czerwcu br. Najwyższa Izba Kontroli po kontroli w Narodowym Instytucie Wolności negatywnie oceniła działalność tej instytucji. W wystąpieniu pokontrolnym NIK sformułowała szereg zarzutów dotyczących m.in. "nieprawidłowości organizacyjnych i zarządczych" oraz procesów oceniania, weryfikacji i rozliczania wniosków o dofinansowanie.
W odpowiedzi na raport NIK były dyrektor NIW Wojciech Kaczmarczyk oraz jego zastępcy, opublikowali oświadczenie, w którym odpierali zarzuty.
W ich ocenie, procedury konkursowe były bardzo rozbudowane, a sam regulamin - oparty na "Ustawie o działalności pożytku publicznego i wolontariacie", jak również tworzony w "wieloetapowym procesie", uwzględniającym m.in. konsultacje społeczne.
O tym, jak przyznawano pieniądze dla "swoich" wielokrotnie pisała Wirtualna Polska. Jak ujawniliśmy, wśród ekspertów oceniających wnioski do NIW znajdowały się osoby, które w imieniu swoich organizacji same ubiegały się o dofinansowanie. A także te powiązane z obecną władzą.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualna Polska