Przywódcy UE tuszują rozbieżności w sprawie kontraktów w Iraku
Przywódcy Unii Europejskiej zebrani na szczycie w Brukseli różnili się w ocenie decyzji USA o wykluczeniu przeciwników wojny irackiej z
rywalizacji o największe kontrakty na odbudowę Iraku, ale we
wspólnym oświadczeniu rozbieżności na ten temat zatuszowano.
Komisja Europejska, organ wykonawczy UE, zakomunikowała jednak, że zbada 26 głównych kontraktów, na sumę 18,6 mld dolarów, które Amerykanie zastrzegli dla siebie, Iraku i krajów koalicji antysaddamowskiej, "aby ustalić, czy ograniczenia w zamówieniach są zgodne z zobowiązaniami poczynionymi przez Stany Zjednoczone w Światowej Organizacji Handlu (WTO)".
"Nie potrzeba nam w chwili obecnej jeszcze jednego sporu w WTO" - dodaje komunikat Komisji.
W kuluarach szczytu brukselskiego kilku przywódców ostro skrytykowało decyzję amerykańską. Premier Szwecji Goeran Persson powiedział, że jest ona "nie do utrzymania", bo "narusza zasady międzynarodowe". Szef dyplomacji Unii Europejskiej Javier Solana. określił postawę USA jako "z gruntu nie fair". "Mówicie, że kraje (które były przeciwne wojnie) nie mogą uczestniczyć w przetargach, a jednocześnie zwracacie się do tych samych krajów o współpracę, o pieniądze" - zauważył, mając na myśli Amerykanów.
Z drugiej strony premier Wielkiej Brytanii Tony Blair, najbliższy europejski sojusznik Waszyngtonu, oświadczył, że Stany Zjednoczone mają prawo decydować, jak wydatkować swoje pieniądze. "Trzeba pamiętać, że chodzi o pieniądze amerykańskie" - podkreślił w rozmowie z reporterami.
Wspólne oświadczenie wydane przez uczestników szczytu nie wspomina wprost o spornej sprawie kontraktów, ale głosi, że stabilność Iraku leży _"we wspólnym interesie", i deklaruje gotowość wsparcia przez Unię _"politycznej i gospodarczej odbudowy Iraku".
Przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi powiedział jednak reporterom, że decyzja Waszyngtonu, by pozbawić kraje przeciwne wojnie z Saddamem Husajnem prawa ubiegania się o największe kontrakty na odbudowę Iraku, nie ułatwia stosunków ze Stanami Zjednoczonymi.
Prodi zwrócił uwagę, że niektóre kraje wykluczone z udziału w przetargach irackich są poważnymi wierzycielami Iraku.
Chodzi tu między innymi o Francję i Niemcy. Administracja Busha pragnie skłonić te kraje do umorzenia irackich długów i prezydent USA telefonował w środę do przywódców tych dwóch krajów, a także do prezydenta Rosji, z prośbą o przychylne potraktowanie sprawy zadłużenia.
Rosja, na mocy dyrektywy Pentagonu, też pozbawiona prawa ubiegania się o główne kontrakty irackie, oświadczyła już, że długów Bagdadu nie umorzy. Rosja i Francja to najwięksi wierzyciele Iraku.(iza)