Przywódca Hamasu ukrywa się w kanałach, czy nie żyje? Izrael nie wie
Lider Hamasu Jahja Sinwar, który od momentu wybuchu wojny najprawdopodobniej ukrywa się w tunelach pod Strefą Gazy, ostatnio przestał komunikować się ze światem zewnętrznym. Możliwe, że zginął lub został ranny - poinformował dziennik "Harec"
Sinwar, kierujący Hamasem od sierpnia, to jeden z głównych organizatorów zamachów z 7 października 2023 r. Od dawna poszukiwany przez Izrael, od początku wojny nie pokazywał się publicznie. Przypuszcza się, że ukrywa się w podziemnych tunelach, komunikując się ze światem zewnętrznym jedynie przez pośredników.
W ostatnich tygodniach całkowicie zanikła jakakolwiek łączność między Sinwarem a resztą świata, co dodatkowo utrudniło prowadzone przez pośredników negocjacje dotyczące zawieszenia broni.
Izrael bada zniknięcie
Izraelskie służby badają, czy milczenie Sinwara wynika z tego, że został zraniony lub zginął podczas jednego z ostrzałów, czy może lider Hamasu celowo odciął się od kontaktu, aby uniknąć wykrycia - napisał "Harec".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Putin wywoła kolejną wojnę? "Szukanie miękkiego podbrzusza"
Według źródeł publicznej stacji Kan wywiad wojskowy uważa, że Sinwar mógł zginąć, choć brak na to jednoznacznych dowodów. Z kolei służba bezpieczeństwa Szin Bet twierdzi, że terrorysta nadal żyje, lecz ukrywa się.
Jeden z dowódców wywiadu powiedział w poniedziałek izraelskiej armii radiowej, że według ich analiz, dwie ostatnio zaprezentowane publicznie wiadomości rzekomo od Sinwara nie zostały faktycznie przez niego napisane. Stacja telewizyjna Kanał 12 podała natomiast, że izraelskie wojsko badało DNA kilku sprowadzonych ze Strefy Gazy ciał, aby sprawdzić, czy wśród nich nie znajdują się zwłoki Sinwara.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski