Przyszły premier: skład rządu w ciągu tygodnia
Szef PO Donald Tusk, który ma być desygnowany na nowego premiera, powiedział dziennikarzom, że w ciągu tygodnia przedstawi skład rządu.
09.11.2007 | aktual.: 09.11.2007 15:56
Tusk dodał, że po desygnowaniu go na szefa rządu, to "w cyklu tygodniowym" powinno dojść do zaprzysiężenia nowego gabinetu, a w kolejnym tygodniu do wygłoszenia expose i głosowania w Sejmie nad wotum zaufania dla nowej Rady Ministrów.
Szef PO powiedział też, że "ze względu na natłok uroczystości państwowych" jego spotkanie z szefem PSL Waldemarem Pawlakiem odbędzie się w poniedziałek albo we wtorek. W środę mamy posiedzenie Sejmu i wtedy, dzień lub dwa dni później, bylibyśmy gotowi z Waldemarem Pawlakiem do przedstawienia prezydentowi gabinetu - dodał.
Pytany o formowanie nowej Rady Ministrów Tusk powiedział, że czasami jest "kłopot bogactwa". Bardzo pieczołowicie podchodzę do rozmów i selekcji, po to, aby zbudować maksymalną syntezę ludzi energicznych, którzy potrafią przełamywać bariery, a równocześnie dobrą drużynę składającą się z ludzi doświadczonych i widzących dłuższą perspektywę- podkreślił Tusk.
Jak zaznaczył, bardzo zależy mu, żeby jego gabinet był także "gabinetem dialogu i rozmowy z innymi siłami politycznymi, ze związkami zawodowymi".
Tusk pytany był również, czy europoseł PO Bogdan Klich będzie nowym ministrem obrony narodowej. Nie wykluczone. Jest to jedna z najpoważniejszych w tej chwili kandydatur. Wiele ministerstw, a ministerstwo obrony narodowej jest bardzo charakterystycznym przykładem, wymaga rozmaitego typu kompetencji - odpowiedział szef Platformy.
Dopytywany o kandydaturę Radosława Sikorskiego na szefa MSZ i zastrzeżenia jakie pod jego adresem wysuwają politycy PiS, Tusk powiedział, że "nie można wokół przyszłego szefa MSZ i byłego szefa MON stwarzać atmosfery insynuacji i dwuznaczności".
Wypowiedzi, że są jakieś kwity, haki taśmy są przekraczaniem nie tylko zasad dobrego wychowania. To naraża także na szwank polski interes, jeżeli o przyszłym szefie dyplomacji politycy ustępującego obozu, insynuacyjnym, aluzyjnym językiem mówią bardzo brzydkie rzeczy, a my nie wiemy o co chodzi- ocenił szef PO.
Na pytanie kto, jeśli nie Sikorski, mógłby zostać szefem MSZ Tusk odpowiedział, że "same takie pytanie uważa za niestosowne".
Mówiąc o swoich pierwszych wizytach zagranicznych w roli premiera Tusk powiedział, że będzie chciał z prezydentem Lechem Kaczyńskim w tej sferze "ustalić w pełni harmonijną współpracę". Jak mówił, konstytucja w tej sprawie nie ułatwia życia, ale on ma "jak najlepszą wolę, żeby uniknąć konfliktu, który ośmieszałby nas na arenie międzynarodowej".
Za każdym razem, gdy wyjazd na spotkanie wymaga najwyższej reprezentacji ze strony Polski powinniśmy wspólnie uzgadniać z prezydentem i żeby to nie były jakieś zapasy kto ważniejszy, ale byśmy wspólnie ustalili bardzo harmonijną współpracę- dodał szef PO. Podkreślił, że rozmawiał już z L. Kaczyńskim m.in. o najbliższym, grudniowym szczycie UE Lizbonie. Nie zauważyłem, aby prezydent stwarzał tutaj jakieś problemy - powiedział Tusk.
Pytany, o doniesienia medialne, że prezydent może blokować nominacje ambasadorskie, odpowiedział, że "jeżeli chodzi o nominacje ambasadorskie, konstytucja i inne przepisy są w tym przypadku jasne".
Oczywiście jeżeli chodzi o nominacje ambasadorskie prezydent pełni rolę kluczową i ja oczywiście nie zamierzam ograniczać mu kompetencji- mówił. Liczę na to, że współpraca w tej dziedzinie będzie bardzo harmonijna. Ja jestem na to gotowy - zadeklarował.
Tusk podkreślił, że pomija fakt, iż przez długi czas rządów ustępującej szefowej MSZ Anny Fotygi był kłopot z nominacjami ambasadorskimi, a teraz słyszy, że bardzo szybko się to robi. Ja przyjmuję te ruchy przy niektórych urzędach i liczenie na odprawy, za nie najlepszy styl - ocenił. Uporządkujemy to po utworzeniu rządu i przyjrzymy się tym nominacjom - zapewnił.
Dopytywany o umowę koalicyjną PO-PSL Tusk powiedział, że wraz z szefem ludowców Waldemarem Pawlakiem będzie przedstawiał "raczej deklarację koalicyjną, czyli cele nadrzędne". Będziemy chcieli wydobyć i uwypuklić przede wszystkim to, co wspólnie w programach obu partii, a tego jest zaskakująco dużo. Na pewno nie będziemy przedstawiać opinii publicznej umowy koalicyjnej w rodzaju poprzednich podpisywanych przez panów Kaczyńskiego, Giertycha i Leppera, gdzie na dziesiątkach stron zapisano wszystkie możliwe szczegółowe ustalenia, a one następnego dnia szły do kosza - powiedział lider Platformy.
Tusk pytany czy prawdą jest, że PSL żąda coraz więcej w rozmowach koalicyjnych i chce teraz pięciu wojewodów odparł, że nie potwierdza tych "rewelacji".
Moja współpraca z prezesem Waldemarem Pawlakiem a także politykami, którzy z nami współpracują, i ze strony PSL i PO jest naprawdę nadzwyczajna - ocenił. Umiemy uczciwie mówić, co jest wspólne, co jest bliskie, gdzie się różnimy - wyjaśnił. Jeżeli chodzi o personalia, to nie było między nami żadnego sporu- powiedział.
Jak dodał, czeka na ostateczne rozstrzygnięcie kilku rozmów w sprawie obsady resortów pracy i ochrony środowiska, bo - jak dodał - umawiał się z Pawlakiem, że za jeden z tych dwóch resortów będzie odpowiadał PSL. I to jest chyba jedyna sprawa wymagająca kilkudziesięciu godzin rozmowy - ocenił.
Szef PO pytany był również o reakcje jego najbliższych na objęcie stanowiska premiera. Najbardziej przejmujemy się faktem, że będzie ochrona- powiedział Tusk. Dodał, że ochrona BOR - i jak zaznaczył, takie stanowisko narzuci też innym członkom rządu - będzie "w wymiarze absolutnie niezbędnym, wynikającym z bezpieczeństwa państwa".
Będę na okrągło w Warszawie. A rodzina? Umówiliśmy się, że częściowo będą tu - zdradził Tusk.