Przyszłość UE w kolebce demokracji
Przywódcy 15 państw Unii Europejskiej i 10 krajów mających przystąpić do niej 1 maja 2004 roku podpiszą w środę Traktat Akcesyjny, stanowiący podstawę prawną tego największego poszerzenia w historii UE.
15.04.2003 18:00
Uroczystość, w czasie której przywódcy będą kolejno wygłaszać krótkie okolicznościowe przemówienia i podpisywać traktat w imieniu swoich krajów, odbędzie się po południu na starożytnej ateńskiej Agorze, czyli w samej kolebce demokracji, u stóp Akropolu.
"10 przystępujących krajów jest częścią wspólnej europejskiej historii, dziedzictwa i kultury Europy. Ich przystąpienie wieńczy proces piątego, najambitniejszego poszerzenia w historii Unii" - oświadczyli w poniedziałek szefowie dyplomacji Piętnastki, zebrani w Luksemburgu.
W przyjętym oświadczeniu podali też ostateczną, dokładną liczbę stron traktatu wraz załącznikami - 4900 w każdym z 21 oficjalnych języków przyszłej poszerzonej Unii. Przypomnieli też, że wraz z podpisaniem traktatu przystępujące państwa uzyskają w Unii status "aktywnych obserwatorów" i prawo do udziału w pracach Rady (ministrów) UE, jej komitetach i grupach roboczych.
Środowa uroczystość rozpocznie się o godzinie 15:15 czasu lokalnego (o godzinę późniejszego od środkowoeuropejskiego). W imieniu Polski przemówi prezydent Aleksander Kwaśniewski, a następnie podpisy pod traktatem złożą premier Leszek Miller i minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz.
Kilka państw zapowiedziało podpisy trzech swoich przedstawicieli, na przykład w imieniu Czech podpisze traktat także prezydent Vaclav Klaus, w imieniu Francji - minister ds. europejskich Noelle Lenoir, a w przypadku innych kandydatów - główni negocjatorzy.
Ci trzeci w kolejności rangi sygnatariusze złożą podpisy już po uroczystości, gdy przywódcy będą pozować do "zdjęcia rodzinnego", o godzinie 17:30 czasu lokalnego.
Na uroczystość zaproszono także przywódców trzech krajów kandydujących, którzy nie przystąpią do Unii w najbliższym czasie - Bułgarii, Rumunii i Turcji. Niektóre rządy zaprosiły też byłych premierów lub prezydentów.
Obecny będzie także sekretarz generalny ONZ Kofi Annan, który spotyka się następnego dnia w Atenach z delegacjami 40 państw - 39 członków tzw. Konferencji Europejskiej (państw członkowskich i kandydujących do Unii oraz 11 państw powiązanych z nią różnymi układami) oraz Rosji.
Przedtem jednak, w środę rano, przywódcy 25 państw - członkowskich i przystępujących do Unii - zbiorą się na nieformalnym szczycie poświęconym jej przyszłości. Omówią wtedy z przewodniczącym Konwentu Europejskiego Valerym Giscardem d'Estaing postępy w toczącej się w konwencie debacie nad przyszłą konstytucją UE.
Gospodarz szczytu, premier Grecji Kostas Simitis, poprosił gości w liście zapraszającym do Aten, żeby powiedzieli, jak widzą zreformowane instytucje poszerzonej UE.
Dla premiera Millera będzie to pierwsza okazja, żeby w kluczowej fazie obrad unijnej "konstytuanty" przedstawić polski pogląd na sposób wyłaniania i skład Komisji Europejskiej, wybór i uprawnienia jej szefa oraz ewentualnego "ministra spraw zagranicznych" Unii, a także na rolę ewentualnego zgromadzenia przedstawicieli parlamentów narodowych i Parlamentu Europejskiego.
Ostateczny kształt unijnej konstytucji przesądzą właśnie przywódcy 25 państw. Dyplomaci unijni twierdzą, że celem narady jest też potwierdzenie, że Konwent Europejski powinien zakończyć obrady przed 30 czerwca.
Grecja chciałaby tego dnia zwołać nadzwyczajny szczyt, na którym Giscard d'Estaing przedstawiłby projekt konstytucji przyjęty przez Konwent Europejski.
Obradujący 14 miesięcy Konwent Europejski jest zgromadzeniem przedstawicieli rządów i parlamentów państw członkowskich i kandydujących do Unii oraz Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej.
Delegaci polskiego rządu i parlamentu w wielu sprawach nie zajmowali dotychczas jednolitego i jednoznacznego stanowiska. Jeśli nawet wypowiadali się w jakiejś kwestii, zawsze podkreślali, że przedstawiają osobiste poglądy, a nie stanowisko instytucji, które reprezentują.
Po uroczystości podpisaniu Traktatu Akcesyjnego odbędą się konferencje prasowe, a potem przywódcy będą mieli czas na spotkania dwustronne. Niektórzy spożytkują go zapewne na narady w sprawie Iraku między sobą i z Kofim Annanem.
Nie jest jasne, ilu przywódców zostanie na kolacji wydawanej przez prezydenta Grecji dla uczestników środowego szczytu i dla szefów delegacji przybywających na czwartkową Konferencję Europejską.(an)