Przyszła na posterunek i powiedziała: zabiłam moje dzieci
45-letnia Fiona Donnison weszła na posterunek policji w miejscowości Heathfield (Anglia) i powiedziała: "zabiłam moje dzieci" - informuje BBC News. Zwłoki dwójki dzieci zostały znalezione w jej samochodzie, który zaparkowała w pobliżu komisariatu.
Po koniec stycznia ubiegłego roku Fiona Donnison zjawiła się na posterunku policji z krwią na dłoniach i raną ciętą na lewej ręce. Kobieta przyznała się do zabicia dwójki swoich dzieci: 3-letniego Harrego i 2-letniej Elise.
Policjanci przeszukali pobliski teren. W samochodzie matki, zaparkowanym kilka ulic dalej, znaleźli ciała dzieci. Zwłoki znajdowały się w bagażniku, były spakowane w dwóch pokrowcach. Sekcja wykazała, że prawdopodobną przyczyną śmierci było uduszenie.
Dlaczego doszło do tragedii?
Kobieta wraz z dwójką swoich nastoletnich synów z wcześniejszego małżeństwa wprowadziła się do ojca Harrego i Elise. Niecałe dwa tygodnie przed tragedią, para postanowiła się rozstać.
Pani Donnis najprawdopodobniej była zazdrosna o nową partnerkę mężczyzny i posłużyła się dziećmi, aby się na nim zemścić.
Sąd ustalił również, że kobieta mogła przyczynić się do śmierci pierwszej córki Mii, ze związku z panem Donnisem, która zmarła w podejrzany sposób, tzw. śmiercią łóżeczkową.
Rozprawa została odroczona do środy.