Według byłego ministra spraw zagranicznych drugą kwestią poruszaną podczas wizyty prezydenta Komorowskiego w Stanach Zjednoczonych będą sprawy międzynarodowe. - Jest kwestia naszej obecności w Afganistanie i to sprawa, w której nie mamy, niestety, pola manewru. Dlatego bardzo nie podobały mi się wcześniejsze deklaracje, że wycofamy się z Afganistanu wtedy a wtedy. Tego typu deklaracja powinna być sprzedana za wysoką cenę. Można było np. zadeklarować, że będziemy jeszcze po 2012 r. w charakterze misji szkoleniowej - dodaje Rosati.
Trzecią rzeczą w rozmowach z Ameryką, która wzmacnia naszą pozycję, jest wizyta prezydenta Miedwiediewa i odblokowanie kanału bezpośredniego kontaktu. To atut w kontaktach z Amerykanami - twierdzi Dariusz Rosati. - Z jednej strony nie musimy prosić Amerykanów, aby wstawiali się za Polską w rozmowach z Rosjanami. Z drugiej to ma wymiar europejski: pozycja Polski w Europie, dobre stosunki z Niemcami umacniają nasz głos wszędzie: w Tokio, w Pekinie. Jesteśmy ważnym uczestnikiem podejmowania decyzji w Unii Europejskiej.