Przymusowa emerytura prokuratora-aferzysty
Zamieszany w aferę z handlem kobietami czarnogórski prokurator generalny Bożidar Vukczević odchodzi na emeryturę. Jego odejście pozwoli uniknąć kryzysu parlamentarnego w Czarnogórze.
Vukczević ustępuje po naciskach ze strony wspólnoty międzynarodowej i części ugrupowań koalicji rządzącej. Z jego powodu parlament czarnogórski nie ma przewodniczącego. Desygnowany na to stanowisko Ranko Krivokapić z Partii Socjaldemokratycznej (SDP) odmówił objęcia funkcji, dopóki nie nastąpi zmiana prokuratora generalnego.
Sprawa handlu kobietami wypłynęła w zeszłym roku po zeznaniach Mołdawianki, która została sprzedana do Czarnogóry i zmuszona do prostytucji. Doprowadziły one do aresztowania zastępcy prokuratora generalnego Zorana Piperovicia i trzech innych osób.
Po przeprowadzeniu śledztwa prokurator generalny odstąpił od ścigania czwórki podejrzanych. Wywołało to protesty USA, Unii Europejskiej, OBWE i Rady Europy.
Nazwisko Vukczevicia jest też kojarzone ze sprawą przemytu papierosów do Włoch, w której prokuratura z Neapolu oskarża premiera Czarnogóry Milo Djukanovicia.
W odpowiedzi na zarzuty włoskiej prokuratury Vukczević oświadczył, że nie ma wystarczających dowodów na nielegalny eksport papierosów z Czarnogóry. "Wszystko się odbywało z poszanowaniem prawa" - ocenił.
"Odejście Vukczevicia to wspaniała nowina dla Czarnogóry, która od dłuższego czasu przestała być państwem prawa z powodu tego typu ludzi" - uznał zbliżony do opozycji dziennik "Dan".