Przyłapany. Syn rzecznika Kremla nie ma zamiaru walczyć dla Putina
Współpracownik rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego zadzwonił do syna rzecznika Kremla. Podszył się pod pracownika wojskowej komendy uzupełnień i wezwał go do stawienia się tam. Syn Pieskowa odparł, że jego pobyt tam byłby "nie do końca odpowiedni" i że będzie to załatwiać "na innym szczeblu".
21.09.2022 | aktual.: 21.09.2022 19:27
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Prowadzący kanał Populiarnaja Politika zadzwonił do syna Dmitrija Pieskowa, podszywając się pod pracownika wojskowej komendy uzupełnień - pisze w Telegramie portal Meduza.
- Jeśli wie pan, że nazywam się Pieskow, to powinien pan zdawać sobie sprawę, na ile jest to nie do końca odpowiednie, bym tam się znajdował - odpowiedział syn rzecznika Kremla na wezwanie na komendę. Powiedział też, że będzie "to załatwiać na innym szczeblu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosja. Ogłoszono rozpoczęcie częściowej mobilizacji
W środę prezydent Władimir Putin ogłosił w Rosji częściową mobilizację. Zaciąg na wojnę z Ukrainą ma objąć rezerwistów i ludzi, którzy przeszli przeszkolenie wojskowe. Minister obrony Siergiej Szojgu oznajmił, że mobilizacja obejmie 300 tys. ludzi.
Telewizja państwowa wyemitowała w środę rano nagrane wcześniej wystąpienie Putina, w którym ogłosił on częściową mobilizację w Rosji. - Mobilizacja zacznie się już dzisiaj, 21 września - obwieścił Putin.
O podjęcie takich kroków, przekazał rosyjski prezydent, wnioskowało ministerstwo obrony.
Decyzja ta - jak oświadczył - została podjęta w celu "obrony ojczyzny" i "zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom" zarówno w Rosji, jak i na terenach okupowanych przez nią.
Z kolei we wtorek Duma Państwowa (niższa izba parlamentu Rosji) przegłosowała przepisy, które przewidują karę więzienia za odmowę stawienia się do poboru, a także za dezercję, odmowę wykonania rozkazów czy dobrowolne poddanie się.