Przyłapali kierowcę Hołowni. "Marszałek Sejmu nie przejął się"
Reporterzy "Faktu" przyłapali kierowcę Szymona Hołowni parkującego na ścieżce rowerowej. "Marszałek Sejmu nie przejął się faktem, że jego kierowca zatrzymał się w niedozwolonym miejscu i jak gdyby nic zapakował coś do bagażnika" - relacjonują dziennikarze.
Do sytuacji z udziałem Szymona Hołowni doszło w czwartek. Jak opisują reporterzy "Faktu", marszałek Sejmu spieszył się wówczas na obrady. Problem jednak w tym, że kierowca szefa Polski 2050 postanowił zaparkować auto na ścieżce rowerowej.
"Marszałek Sejmu nie przejął się faktem, że jego kierowca zatrzymał się w niedozwolonym miejscu i jak gdyby nic zapakował coś do bagażnika, po czym wsiadł do samochodu na miejsce pasażera" - czytamy w artykule.
SOP nie odpowiada na pytania
Sprawę skomentowała Katarzyna Karpa-Świderek, rzeczniczka Polski 2050. "Poproszę o wystąpienie o komentarz do SOP, gdyż jako służba ochraniająca Marszałka Sejmu mają pełen obraz sytuacji" - przekazała "Faktowi".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Nawet 8 tys. zł dla małżeństw z długim stażem. Co na to Polacy?
Służba Ochrony Państwa do tej pory nie odpowiedziała jednak na zapytanie.
Takie wykroczenie drogowe - jak przypomina gazeta - karane jest mandatem w wysokości 100 zł i jednym punktem karnym. W postępowaniu przed sądem grzywna może sięgnąć nawet 5 tys. zł.
Przeczytaj również:
Źródło: "Fakt"