Przykre słowa wobec Rosji - parlament europejski mówi to, czego Berlusconi nie chciał
"Żywe zatroskanie
ciągłymi doniesieniami o ciężkich pogwałceniach praw człowieka w
Czeczenii" wyraził w uchwale o stosunkach Unii Europejskiej z Rosją Parlament Europejski.
Uchwała przyjęta na sesji plenarnej w Strasburgu 360 głosami przeciwko 70 przy 14 wstrzymujących się "uratowała honor Unii" - komentowali unijni dyplomaci.
Parlament wypełnił bowiem lukę, jaka powstała 6 listopada. Wbrew woli większości rządów unijnych premier Włoch Silvio Berlusconi dał się tego dnia przekonać prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi, żeby nie wspominać o Czeczenii w komunikacie końcowym szczytu UE-Rosja w Rzymie.
Berlusconi reprezentował na szczycie Unię jako przywódca państwa przewodniczącego jej w tym półroczu. Towarzyszyli mu szef Komisji Europejskiej Romano Prodi i wysoki przedstawiciel UE ds. wspólnej polityki zagranicznej Javier Solana.
Parlament Europejski skrytykował też postawę Berlusconiego na końcowej konferencji prasowej szczytu, w czasie której bronił Putina przed dziennikarzami pytającymi prezydenta Rosji o Czeczenię i o aresztowanie szefa koncernu naftowego Jukos Michaiła Chodorkowskiego.
Eurodeputowani "ubolewają nad deklaracjami przewodniczącego Rady UE na zakończenie szczytu UE-Rosja, w których wyraził poparcie dla postawy rządu rosyjskiego" - czytamy w czwartkowej uchwale. Zwraca ona uwagę na "nieprzejrzyste działania rosyjskiego wymiaru sprawiedliwości".
Parlament wezwał także Rosję, żeby wycofała wojska z należącego do Mołdawii Zadniestrza i żeby ratyfikowała Protokół z Kioto zobowiązujący sygnatariuszy do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Berlusconi miał nalegać na Putina również w tych sprawach, ale nie spełnił życzenia pozostałych państw UE.