Przyjmowanie uchodźców. Krystyna Pawłowicz patetycznie apeluje: nie naciskajcie
Posłanka Prawa i Sprawiedliwości Krystyna Pawłowicz nie byłaby sobą, gdyby nie zamieszczała regularnie swoich komentarzy w mediach społecznościowych. Tym razem, ale nie po raz pierwszy, odniosła się do kwestii przyjmowania przez Polskę uchodźców. - Nie pozwólmy się sterroryzować ani podstępnie szantażować zabójczym, fałszywym miłosierdziem - napisała na swoim koncie na Facebooku.
Wyrazem internetowej twórczości posłanki są wpisy na prawie każdy ważny dla kraju, aktualny temat. Na jej facebookowym profilu znaleźć można posty dot. konstytucji, miejsca Polski w Unii Europejskiej, mediów, a także przyjmowania uchodźców.
- Polska nie ulegnie unijnej przemocy i nienawiści do demokratycznych reform w Polsce - napisała w kwietniu Pawłowicz. Tłumaczyła, że Unia Europejska nie może zmusić rządu polskiego do przyjęcia określonej liczby migrantów.
Na kolejny wpis dot. uchodźców nie trzeba było długo czekać. W mediach społecznościowych Pawłowicz najczęściej jest kontrowersyjna, nie przebiera w słowach. Tym razem było podobnie.
Na początku posta posłanka podkreśliła, że żyjemy "w czasach wojen, terroru, totalnych kłamstw i morderczej, bezwzględnej żądzy niszczenia chrześcijaństwa", później użyła jeszcze określenia: "czasy zamętu i zniszczenia". Jak zaznaczyła, dzisiaj nie można sprawdzić, kto najbardziej potrzebuje pomocy.
Jednocześnie przypomniała o "chrześcijańskim porządku miłosierdzia". - Mamy pierwszy obowiązek obrony Krzyża, a nie Półksiężyca, oraz Polaków, gdziekolwiek są - napisała. - Żadnych szaleństw niejasnych "korytarzy", które są korytarzem w jedną stronę - dodała..
Pawłowicz patrzy w przyszłość
Według posłanki PiS najbardziej skuteczną pomocą uchodźcom jest ta udzielana na miejscu. - Polska poważnie pomaga na miejscu dramatów wojen na Bliskim Wschodzie. Przyjęła milion uchodźców zza swych wschodnich granic. Przyjmuje wracających do ojczyzny Polaków - napisała.
Zwróciła uwagę na konsekwencje przyjmowania uchodźców. - A co potem? Znowu wywożenie do domu? Czy dołączanie do tych "najbardziej potrzebujących pomocy", przywiezionych na nieokreślony zresztą czas i w niesprecyzowanym celu, po kilku członków tęskniącej rodziny? - pytała.
Stanowczo zadeklarowała, że jest przeciwna wywieraniu nacisku "z nieuczciwą bezwzględnością" na rząd ws. przyjmowania migrantów. - Ktokolwiek naciska na polskie władze, by przyjmowały w Polsce choćby i "małe grupy" muzułmanów, i to wbrew stanowczej woli Polaków, wbrew ich uzasadnionym obawom i zwykłemu strachowi - szkodzi Polakom, szkodzi polskiemu rządowi. Prowadzi do dramatycznego podważenia zaufania Polaków do swego rządu, do nowych władz - tłumaczyła. Napisała też, że może się to przyczynić do ich "niechybnej przegranej" w najbliższych wyborach.
Jej zdaniem, "wymuszana gościnność przeradza się często w gniew i niechęć". Jak dodała, obowiązkiem polskiego rządu jest ochrona bezpieczeństwa Polaków i polskiej kultury, co obiecał w czasie wyborów i o tym przypomina.
Społeczeństwo wg Pawłowicz również ma swoje powinności wobec kraju. - Polacy zaś, w czasie agresywnej inwazji islamskiej na Europę, mają też swe religijne obowiązki obrony wiary. (...) Nie mogą pozwolić, by islamscy przybysze - w krótszej lub dalszej perspektywie - obalili polskie władze, jedną z ostatnich ostoi europejskiego katolicyzmu. By Polacy utracili swą tożsamość. Ku radości wyznawców Wspaniałego Nowego Świata... - podsumowała.
Źródło: Facebook