Przyjmowanie uchodźców. Krystyna Pawłowicz patetycznie apeluje: nie naciskajcie
Posłanka Prawa i Sprawiedliwości Krystyna Pawłowicz nie byłaby sobą, gdyby nie zamieszczała regularnie swoich komentarzy w mediach społecznościowych. Tym razem, ale nie po raz pierwszy, odniosła się do kwestii przyjmowania przez Polskę uchodźców. - Nie pozwólmy się sterroryzować ani podstępnie szantażować zabójczym, fałszywym miłosierdziem - napisała na swoim koncie na Facebooku.
13.05.2017 | aktual.: 28.03.2022 12:45
Wyrazem internetowej twórczości posłanki są wpisy na prawie każdy ważny dla kraju, aktualny temat. Na jej facebookowym profilu znaleźć można posty dot. konstytucji, miejsca Polski w Unii Europejskiej, mediów, a także przyjmowania uchodźców.
- Polska nie ulegnie unijnej przemocy i nienawiści do demokratycznych reform w Polsce - napisała w kwietniu Pawłowicz. Tłumaczyła, że Unia Europejska nie może zmusić rządu polskiego do przyjęcia określonej liczby migrantów.
Na kolejny wpis dot. uchodźców nie trzeba było długo czekać. W mediach społecznościowych Pawłowicz najczęściej jest kontrowersyjna, nie przebiera w słowach. Tym razem było podobnie.
Na początku posta posłanka podkreśliła, że żyjemy "w czasach wojen, terroru, totalnych kłamstw i morderczej, bezwzględnej żądzy niszczenia chrześcijaństwa", później użyła jeszcze określenia: "czasy zamętu i zniszczenia". Jak zaznaczyła, dzisiaj nie można sprawdzić, kto najbardziej potrzebuje pomocy.
Jednocześnie przypomniała o "chrześcijańskim porządku miłosierdzia". - Mamy pierwszy obowiązek obrony Krzyża, a nie Półksiężyca, oraz Polaków, gdziekolwiek są - napisała. - Żadnych szaleństw niejasnych "korytarzy", które są korytarzem w jedną stronę - dodała..
Pawłowicz patrzy w przyszłość
Według posłanki PiS najbardziej skuteczną pomocą uchodźcom jest ta udzielana na miejscu. - Polska poważnie pomaga na miejscu dramatów wojen na Bliskim Wschodzie. Przyjęła milion uchodźców zza swych wschodnich granic. Przyjmuje wracających do ojczyzny Polaków - napisała.
Zwróciła uwagę na konsekwencje przyjmowania uchodźców. - A co potem? Znowu wywożenie do domu? Czy dołączanie do tych "najbardziej potrzebujących pomocy", przywiezionych na nieokreślony zresztą czas i w niesprecyzowanym celu, po kilku członków tęskniącej rodziny? - pytała.
Stanowczo zadeklarowała, że jest przeciwna wywieraniu nacisku "z nieuczciwą bezwzględnością" na rząd ws. przyjmowania migrantów. - Ktokolwiek naciska na polskie władze, by przyjmowały w Polsce choćby i "małe grupy" muzułmanów, i to wbrew stanowczej woli Polaków, wbrew ich uzasadnionym obawom i zwykłemu strachowi - szkodzi Polakom, szkodzi polskiemu rządowi. Prowadzi do dramatycznego podważenia zaufania Polaków do swego rządu, do nowych władz - tłumaczyła. Napisała też, że może się to przyczynić do ich "niechybnej przegranej" w najbliższych wyborach.
Jej zdaniem, "wymuszana gościnność przeradza się często w gniew i niechęć". Jak dodała, obowiązkiem polskiego rządu jest ochrona bezpieczeństwa Polaków i polskiej kultury, co obiecał w czasie wyborów i o tym przypomina.
Społeczeństwo wg Pawłowicz również ma swoje powinności wobec kraju. - Polacy zaś, w czasie agresywnej inwazji islamskiej na Europę, mają też swe religijne obowiązki obrony wiary. (...) Nie mogą pozwolić, by islamscy przybysze - w krótszej lub dalszej perspektywie - obalili polskie władze, jedną z ostatnich ostoi europejskiego katolicyzmu. By Polacy utracili swą tożsamość. Ku radości wyznawców Wspaniałego Nowego Świata... - podsumowała.
Źródło: Facebook