Trwa ładowanie...
15-11-2010 07:00

Przyjeżdżasz do Polski i od razu cię przytłacza...

Nagła śmierć dróg, rozkwitająca wszędzie ludzka przedsiębiorczość (przydrożne krasnale, udekorowane motele, kantory, kasyna, kluby nocne i dzienne...) oraz nadmierna religijność poparta wdzierającym się na wszystkich kanałach głosem Radia Maryja - oto "polskość", która czeka każdego przyjezdnego przekraczającego naszą granicę od zachodu - pisze prof. Magdalena Środa w felietonie dla Wirtualnej Polski.

Przyjeżdżasz do Polski i od razu cię przytłacza...Źródło: PAP, fot: Leszek Szymański
d41vk85
d41vk85

Ostatni tydzień minął pod znakiem patriotyzmu. 10 listopada odbyły się oczekiwane od miesiąca wydarzenia pod Pałacem Prezydenckim (następne wydarzą się za miesiąc). Dzień później nacjonaliści przeszli się ulicami Warszawy, by pokazać gejom i innym nie-Polakom, gdzie jest ich miejsce. W czasie weekendu natomiast ogłoszono, że pani Fotyga i pan Macierewicz udają się do Stanów by ratować resztki polskiej suwerenności ("bo we wsi" - jak to mówiła Olga Lipińska - "Moskal stoi").

Na szczęście udało mi się spędzić ten czas za granicą (większość państw europejskich święciła w tym czasie rocznicę końca pierwszej wojny światowej). Polskość uderzyła mnie jednak natychmiast po jej przekroczeniu. Zna te uczucia każdy, kto choć raz wdarł się do naszego kraju od strony Świecka.

Pierwszym, silnym wrażeniem przeżywanym przez podróżnika jest nagła śmierć dróg. Przestają być przejezdne. Zatykają się, blokują, gwałtownie zwężają, ich linie stają się niewyraźne, oznakowanie zanika w tempie wprost proporcjonalnym do pojawiania się rozlicznych pułapek w postaci rowów, nieoznakowanych prac drogowych, tajemniczych objazdów, parkujących w egipskich ciemnościach samochodów, a zwłaszcza zaczajonych policjantów, którym w ogóle nie zależy na bezpieczeństwie kierowców i pieszych lecz na przychodach wyrażonych w statystykach mandatowych.

Polska wita więc nas wizerunkiem bezsilności i tumiwisizmu państwa, które od ponad półwiecza nie jest w stanie zbudować przejezdnych dróg ani ucywilizować istniejących "korytarzy komunikacyjnych". Być może chodzi o to, by nie tyle budować drogi, co stwarzać przeszkody? Bo po co w naszym raju jacyś obcy, nie daj Boże geje czy inni obcokrajowcy?

d41vk85

Drugą sprawą, znacznie bardziej pogodną, jest rozkwitająca wszędzie ludzka przedsiębiorczość. I nie chodzi tylko o przydrożne krasnale, udekorowane motele, kantory, kasyna, kluby nocne i dzienne, sklepy, parkingi z atrakcjami i potężną ofertę reklamową wszelakich usług. Chodzi o powszechny ruch, eksplozję inicjatyw, wolę zarobku i dobrobytu.

Gdyby te drogi oddać w prywatne ręce to sądzę, że w kilka miesięcy powstały by tam szerokie autostrady. Tylko nie wiemy czy państwu i patriotom zależy bardziej na przejezdności czy na przeszłości ?

Trzecią sprawą, która przytłacza osobę przybywającą do naszego niezwykłego kraju jest religijność. Ilość wystawianych przydrożnych krzyży, kiczowatych kościołów jest równie porażająca, co ilość sprzedawanych krasnali, bocianów i innych materializacji rodzimej tradycji. Wrażenie nadzwyczajnej religijności spowodowane jest dodatkowo wdzierającym się na wszystkich kanałach głosem Radia Maryja, które natychmiast po przekroczeniu granicy bombarduje zgubionego wśród polskich dróg wędrowca, jak straszne i zdradzieckie rzeczy tu się dzieją.

Nad przygraniczną atmosferą komunikacyjnego chaosu, przydrożnych krasnali i ojca Rydzyka w eterze, dominuje Świebodziński Jezus, którego widać z potwornie wyboistej, nieoznakowanej drogi. Jego ogromna sylwetka przeziera przez przydrożne nocne puby, kasyna i oświetlone na niebiesko parkingi. Jezus wznosi się nad smutnym miastem, jak niegdyś miś (z filmu Barei) wznosił się nad Warszawą.

Magdalena Środa specjalnie dla Wirtualnej Polski

d41vk85
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d41vk85
Więcej tematów