PolskaPrzez radio nadawali "stop" i zatrzymywali pociągi

Przez radio nadawali "stop" i zatrzymywali pociągi

Łódzki sąd rozpoznaje sprawę trzech mieszkańców Warszawy oskarżonych o zatrzymywanie pociągów za pomocą nadajnika radiowego. Przez rok zatrzymywali pociągi m.in. na trasie Warszawa-Łódź. Dwaj z nich w śledztwie zgłosili wnioski o dobrowolne poddanie się karze.

Rozprawa, na wniosek obrony jednego z oskarżonych, toczy się za zamkniętymi drzwiami. Obrońca argumentował wyłączenie jawności ważnym interesem państwa z uwagi na to, że w wyjaśnieniach mogą być ujawnione tajemnice PKP m.in. informacje o działaniu systemu bezpieczeństwa czy systemu informatycznego kolejowego przewoźnika. Wniosek poparł pełnomocnik PKP, które są oskarżycielem posiłkowym w sprawie.

Oskarżeni to 34-letni Marcin Sz., 29-letni Adam G. i 34-letni informatyk Michał Rz. Całej trójce zarzucono użycie bez zezwolenia radiowego urządzenia nadawczo-odbiorczego i tzw. dywersję informatyczną. Grozi za to kara do ośmiu lat więzienia.

Jak ustalono, wszyscy podejrzani poznali się na internetowym forum dla krótkofalowców i wspólnie, wielokrotnie doprowadzali do zatrzymania pociągów. Działali od sierpnia 2009 do lipca ub. roku, kiedy to zostali zatrzymani. Oskarżeni w tym czasie przyjeżdżali na działkę rodziców Michała Rz. w okolicach stacji PKP Skierniewice-Rawka. Posiadali przy sobie radiotelefony. Podpinając się pod antenę zamontowaną na domu, nadawali specjalne sygnały radio-stop.

Według prokuratury, urządzenia do wysyłania i odbierania sygnałów radio-stop znajdują się w kabinach maszynistów i w nastawniach u dyżurnego ruchu. W przypadku zauważenia zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu na szlaku kolejowym zdejmuje się plombę z tego urządzenia i uruchamia. Sygnał przekazany z nastawni dociera drogą radiową do pociągu (lub odwrotnie) i następuje automatyczne hamowanie i zatrzymanie składu.

Oskarżeni wysyłali mylne komunikaty do nastawni kolejowych i sygnały do urządzeń radio-stop zainstalowanych w pociągach. W ten sposób dochodziło do zatrzymywania pociągów w okolicach Skierniewic. Jak ustalono, tylko jednego dnia sprawcy wysłali specjalny sygnał stop 59 razy; innego - 36 razy.

Zatrzymywali zarówno pociągi osobowe, jak i towarowe m.in. relacji Warszawa-Łódź, Warszawa-Katowice, Warszawa-Opole. W śledztwie okazało się, że w ub. roku zatrzymywali pociągi także w okolicach Warszawy i Pruszkowa.

Z wyjaśnień oskarżonych - według prokuratury - wynika, że zatrzymywanie pociągów traktowali jako sprawdzenie swoich umiejętności i urządzeń, którymi dysponowali.

Jeden z oskarżonych - Michał Rz., który wcześniej był karany za tzw. dywersję informatyczną - w serwisie Youtube umieszczał filmy z nagraniami wysyłania sygnałów. Śledczy zabezpieczyli m.in. należące do mężczyzn laptopy, radiostacje i krótkofalówki, które przebadali biegli.

Dwaj oskarżeni w śledztwie przyznali się do winy i złożyli wnioski o dobrowolne poddanie się karze: Michał Rz. - dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat i 2700 zł grzywny, a Adam G. - dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata i tysiąc zł grzywny. Marcin Sz., który w okresie objętym zarzutami był maszynistą warszawskiego metra, nie przyznał się w śledztwie do zarzucanych czynów i odmówił składania wyjaśnień.

Cała trójka przed sądem odpowiada z wolnej stopy. Wcześniej dwaj z nich byli aresztowani.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)