Przez nazwisko nie będzie latał samolotami
Mieszkający w Kanadzie katolicki ksiądz,
który wielokrotnie padał ofiarą rygorystycznych środków
bezpieczeństwa, stosowanych przez amerykańskie linie lotnicze,
poprzysiągł, że nigdy już nie wsiądzie do samolotu.
Powodem nękania pochodzącego z Irlandii duchownego na lotniskach i przez amerykańskie służby bezpieczeństwa stało się niezwykle popularne nazwisko, jakie nosi duchowny: John Smith, co stanowi amerykański odpowiednik naszego Jana Kowalskiego.
Na amerykańskiej liście osób podejrzanych o terroryzm i objętych zakazem korzystania z komunikacji lotniczej w USA znajduje się inny John Smith, z którym zapewne mylono księdza. 64-letniego Irlandczyka, gdy niedawno pojechał na zgromadzenie religijne w Montanie na północnym zachodzie USA, na każdym lotnisku zatrzymywano, szykanowano, odmawiano wydania karty pokładowej, przeprowadzano szczegółową rewizję osobistą, przesłuchiwano. Wydawano mi rozkazy jak psu. To było hańbiące - opowiada.
Duchowny miał dość, gdy jego osobą zainteresowały się amerykańskie służby specjalne. Sytuacji nie zmieniły ponawiane wielokrotnie interwencje w ambasadzie USA i Irlandii.
John Smith ostatecznie postanowił, że jedynym sposobem uniknięcia szykan jest całkowita rezygnacja z podróży samolotem.