Przesyłki Poczty Polskiej pod lupą kontrolerów NIK
Najwyższa Izba Kontroli bada jakość usług pocztowych. Chodzi między innymi o terminowość doręczanych przesyłek. Prześwietlone zostanie też to, jak poczta postępuje z reklamacjami.
Od lipca kontrolerzy NIK badają też sprawę organizacji wyborów korespondencyjnych, które miały odbyć się w maju. Jedną z kontrolowanych instytucji jest również Poczta Polska. Przygotowanie do wyborów, które się w końcu nie odbyły, miało kosztować około 68 milionów złotych.
Biuro prasowe firmy potwierdza, że trwają dwie kontrole izby. "Poczta wyraża pełną gotowość do współpracy z NIK w ramach przedmiotu kontroli, nasza spółka udziela wszelkich wyjaśnień w przedmiotowych sprawach" – napisała Justyna Siwek, rzecznik prasowy firmy. Na pytanie o to, jak wygląda terminowość doręczeń przesyłek i czas rozpatrywania reklamacji w tym i w ubiegłym roku, odesłała do regulaminu świadczenia usług.
Sześć lat temu w raporcie "Komercjalizacja i restrukturyzacja Poczty Polskiej" kontrolerzy NIK-u mieli wiele zastrzeżeń do jakości świadczonych usług. Jak wskazali, jedną z głównych bolączek był fakt, że listonosze zamiast dostarczać paczki i listy polecone, woleli zostawiać w skrzynkach awiza. W świetle obowiązujących wtedy przepisów wrzucenie do skrzynki awiza traktowane było jako doręczenie przesyłki. Tym samym wydajność listonosza, który zostawił np. 100 awiz, była lepiej oceniana przez kierownictwo niż tego, który w tym samym czasie dostarczył 20 przesyłek.