Przerażające szczegóły zbrodni. 24‑letnia Kamila podjęła trudną decyzję i została zamordowana
Odprowadzał ją do pracy, wracał i wyprowadzał psa. Potem jechał do pracy. Byli zakochani do szaleństwa, ale tylko do czasu. Po rozstaniu wrócił, skrępował taśmą malarską i zgwałcił. Potem udusił poduszką. O tym morderstwie mówi cały Lubań.
Szczegóły miłości, a potem zbrodni w tej niewielkiej miejscowości na Dolnym Śląsku, opisał "Super Express". Artur K. i Kamila K. spotykali się od kilku miesięcy byli zwykła parą. 33-latek akurat wrócił z pracy w Niemczech. Ona z kolei skończyła studia we Wrocławiu.
Postanowili zamieszkać w Lubaniu. "On odprowadzał ją do pracy, wracał i wyprowadzał psa. Potem sam gnał do swoich obowiązków" - twierdzą sąsiedzi. Ale potem pojawił się alkohol, Artur zaczął popijać. 24-latka nigdy tego nie zaakceptowała. Podjęła trudna decyzję o rozstaniu. Minęły dwa tygodnie i znów pojawił się w mieszkaniu. Wtedy kobieta zniknęła.
33-latek spokojnie pił piwo z kolegami
Po dwóch dniach zaniepokojona matka postanowiła odezwać się do córki. To ona znalazła ciało Kamili leżące na podłodze, wezwała policję. Funkcjonariusze szybko ustalili, że dziewczyna zginęła w nocy z piątku na sobotę. Ktoś udusił ją poduszką, była związana taśmą malarską. Przed śmiercią została zgwałcona.
Artur K. został zatrzymany, kiedy spokojnie pił piwo z kolegami. Nawet nie był zaskoczony pojawieniem się policji. Został wczoraj aresztowany tymczasowo na trzy miesiące.
"Grozi mu nawet dożywotnie więzienie" - wyjaśnił Tomasz Czułowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze. Artur K. przyznał się do zbrodni i złożył obszerne wyjaśnienia.