ŚwiatPrzemytnicy zadziwili indyjskich strażników leśnych. "Nie widzieliśmy kangurów nawet w zoo"

Przemytnicy zadziwili indyjskich strażników leśnych. "Nie widzieliśmy kangurów nawet w zoo"

Funkcjonariusze departamentu leśnictwa w górnym biegu stanu Bengal Zachodni byli zaszokowani, gdy otrzymali informację, że na autostradzie w pobliżu miasta Siliguri zauważone zostały kangury. Ich obecność 5 tysięcy mil od Australii wprawiła w osłupienie całe Indie.

Strażnicy leśni z indyjskiego stanu Bengal Zachodni byli zadziwieni, kiedy przyszło im interweniować w sprawie kangurów
Strażnicy leśni z indyjskiego stanu Bengal Zachodni byli zadziwieni, kiedy przyszło im interweniować w sprawie kangurów
Źródło zdjęć: © Courtesy Belakoba Forest Range Office

06.05.2022 16:11

Torbacze szalały po autostradzie w pobliżu lasu Gajoldoba, we wschodnich Indiach. Zdezorientowani kierowcy zatrzymywali się i nagrali telefonem wideo. Niektórzy próbował nakarmić i napoić zdenerwowane zwierzęta. Najrozsądniejsi powiadomili służby.

Leśni strażnicy odłowili kangury. Hari Krishnan z wydziału w jurysdykcji Baikunthapur, który kierował interwencyjnym zespołem, powiedział stacji Al-Jazeera, że to było poważne wyzwanie. - Nie wiedzieliśmy, co robić, bo nigdy wcześniej takiego czegoś nie widzieliśmy w prawdziwym życiu, nawet w zoo. Bardzo ostrożnie podchodziliśmy do zwierząt, by ich jeszcze bardziej nie traumatyzować - tłumaczył strażnik.

Trzy torbacze trafiły do North Bengal Safari Park. Jeden nie przeżył z powodu niedożywienia i odwodnienia, szczątki jeszcze jednego znaleziono później w lesie. Dwa, które przeżyły, - Alex i Xavier - są pod dobra opieką i jak tylko dojdą do siebie, trafią do zoo w Kalkucie.

Okazuje się jednak, że to nie jest jedyny przypadek, gdy ktoś przemyca kangury do Indii. Trzy tygodnie wcześniej aresztowano dwóch mężczyzn w Hyderabadu. Przewozili w aucie kangura. Twierdzili, że nie znają jego pochodzenia, a ich zadaniem jest dostarczyć zwierzę do dzielnicy Alipurduar w Zachodnim Bengalu.

Pięć kangurów - żywych i martwych - w ciągu dwóch miesięcy, znalezionych w Północnym Bengalu, oznacza, że nie są to uciekinierzy z ogrodów zoologicznych. - Badamy tę niesamowitą sprawę i jest wiele niejasności - powiedział stacji Al-Jazeera strażnik przyrody Sanjay Dutta z dystryktu Belakoba.

Przemytnicy wprawili w oszołomienie indyjskich strażników leśnych . "Nie widzieliśmy kangurów nawet w zoo"

Zaznaczył, że bez wątpienia wchodzi w grę nowy rodzaj towaru, jakim interesują się przemytnicy rzadkich okazów flory i fauny.

- Jedna z naszych teorii głosi, że zwierzęta były transportowane do Szwajcarii, aby wykorzystać je w testach dla przemysłu farmaceutycznego i kosmetycznego. Na tym etapie nie możemy nic więcej powiedzieć - dodaje Dutta.

W Indiach, jak i na całym świecie, nielegalny przemyt i handel egzotycznymi zwierzętami kwitnie. W ramach indyjskiej rządowej amnestii, ogłoszonej w połowie 2020 roku, ponad 32 tysiące Hindusów zgłosiło się, by przyznać się do posiadania egzotycznych lub zagrożonych gatunków, których hodowanie w domu wymaga zezwolenia.

Egzotyczne zwierzęta sprowadzane są nie tylko do użycia w niehumanitarnych eksperymentach medycznych, ale również w celach konsumpcji, tradycyjnego lecznictwa albo na użytek obrzędów magicznych.

W parlamencie indyjskim czeka na rozpatrzenie projekt nowej ustawy, który ma zmienić przepisy dotyczące dzikiej przyrody. Zmiana pozwoli władzom na ściganie podejrzanych o konkretne przestępstwo przemytu chronionych lub egzotycznych zwierząt.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)