Przemytnicy imigrantów zmieniają metody działania. Celowo narażają życie swoich klientów
Zmieniają się metody działania przemytników, którzy organizują przerzut imigrantów z Turcji do Grecji - dla zysku celowo narażają życie swoich klientów. Szlak turecko-grecki stał się główną trasą, którą do Europy próbują się dostać mieszkańcy Bliskiego Wschodu, Afganistanu, Pakistanu czy Erytrei.
19.09.2015 | aktual.: 19.09.2015 10:50
Przemytnicy znają prawo obowiązujące w Grecji i korzystają z niego, by zmusić greckie służby do przejęcia imigrantów. Wysyłają sygnał SOS do straży przybrzeżnej, a kiedy ta odpowiada, przewracają łódź ze swoimi pasażerami czy przedziurawiają wypełniony nimi ponton. Wiedzą, że straż przybrzeżna jest prawnie zobowiązana do podjęcia natychmiastowej akcji ratunkowej. W tym czasie przemytnicy korzystając z zamieszania wracają na turecki czy libański brzeg.
Ostatnio przestępcy ograniczyli swoje ryzyko do minimum. Wybierają greckie wyspy położone jak najbliżej tureckiego wybrzeża, takie jak Lesbos czy Kos, do których przepłynięcie trwa zaledwie 20 do 30 minut. Umieszczają niewielkie grupy imigrantów w pontonach, a sami pozostają na brzegu. Widząc zbliżający się statek dają sygnał imigrantom do przedziurawienia pontonu.
Sposób ten jest bezpieczny dla przemytników, których coraz trudniej złapać, ale kosztuje życie uchodźców. Rano u wybrzeży Lesbos przewróciła się kolejna łódź z imigrantami. Greckie służby podjęły akcję ratunkową.
Od początku roku ponad 2700 imigrantów zginęło próbując przepłynąć przez Morze Śródziemne do krajów Europy.