Przemysław Czarnek. Ponad 88 tys. podpisów pod petycją o odwołanie szefa MEN
Ponad 88 tysięcy osób podpisało petycję pod tytułem "Stop deMENtażowi edukacji", której autorzy chcą odwołania ze stanowiska nowego ministra edukacji. Sam Przemysław Czarnek uważa, że pismo zawiera "szereg bzdur i kłamstw".
Żaden z innych nowo powołanych przez prezydenta Andrzeja Dudę ministrów nie budzi tak dużych kontrowersji, jak Przemysław Czarnek. Nowy szef resortu edukacji, choć sam uważa, że ma wielu zwolenników w środowisku akademickim, stał się przedmiotem petycji, której autorzy chcą jego odwołania. Pismo to oddolna inicjatywa studentów i nauczycieli akademickich, których zdaniem Czarnek może wyłącznie zaszkodzić edukacji w Polsce.
Przemysław Czarnek. "Stop deMENtażowi edukacji"
Petycję pod nazwą "Stop deMENtażowi edukacji" podpisało ponad 88 tysięcy osób z całej Polski. Inicjatywa powstała w krakowskim środowisku akademickim, a jej autorem jest dr Paweł Dybała z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Petycja we wtorek trafiła do Kancelarii Premiera i ma zostać przekazana Mateuszowi Morawieckiemu. Inicjatorzy pisma przekażą ją również do Senatu i do marszałek Sejmu Elżbiety Witek.
"Oczekujemy, iż jak najszybciej zostaną podjęte działania rządu, skutkujące odwołaniem obecnego ministra edukacji. Środowisko naukowe jest zdeterminowane, by osiągnąć zamierzony cel" - informuje cytowana przez PAP dr Joanna Puchalska z UJ.
Jeżeli petycja zostanie zignorowana, to wspomniana determinacja ma zostać ujawniona w postaci strajku środowisk akademickich. Sygnatariuszami petycji są akademicy, nauczyciele i studenci z wielu miejsc w Polsce.
Przemysław Czarnek "zagraża etosowi akademickiemu"
W treści petycji znajduje się jej uzasadnienie wskazujące na to, że jeszcze przed nominacją na ministra edukacji Czarnek budził bardzo duże kontrowersje w środowisku akademickim. Autorzy wskazują na wypowiedzi ministra, które są ich zdaniem szowinistyczne, mizoginistyczne i nienawistne wobec osób o innej niż heteroseksualna orientacji.
Ponadto w piśmie wskazane są również wypowiedzi Czarnka, w których zagroził odcięciem państwowych dotacji uczelniom, których władze pozwoliły studentom protestować podczas Strajku Kobiet. Zdaniem autorów postawa ministra zagraża etosowi akademickiemu, suwerenności uczelni.
"Przemysław Czarnek dopuścił się otwartych gróźb pozbawiana środków finansowych tych uczelni, które umożliwiły pracownikom i studentom wzięcie udziału w ogólnopolskich protestach przeciwko zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego, oraz prześladowania nauczycieli, którzy zaangażowali się w ten protest obywatelski" - czytamy.
"Stop deMENtażowi edukacji" to nie jedyny akt sprzeciwu wobec Przemysława Czarnka. O jego dymisję zaapelowało również 340 przedstawicieli środowiska akademickiego. "W wypowiedziach dr. hab. Czarnka widoczne są rażący brak poszanowania ludzi o innych poglądach, ukrainofobia, antysemityzm, dehumanizacja osób nieheteronormatywnych, mizoginizm oraz pochwalanie kar cielesnych wobec dzieci" - czytamy w apelu.
Przemysław Czarnek bagatelizuje sprzeciw akademików
Minister edukacji nie dostrzega jednak w sprzeciwach wobec jego rządów w MEN nic poważnego. Czarnek twierdzi, że ma bardzo duże poparcie w środowisku akademickim i prosi, by nie utożsamiać wszystkich akademików "z jakimś listem, który poszedł do pana prezydenta, zawierającym szereg bzdur, fałszów i kłamstw".
"Jest ogromnie wiele środowisk akademickich, które wspierają działania Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, i współpracuje z ministerstwem nauki w sposób bardzo systemowy i bardzo racjonalny przesyłając uwagi, postulaty i swoje komentarze do aktualnej sytuacji, również po wejściu w życie Konstytucji dla Nauki" - mówił Czarnek w zeszłym tygodniu.
Źródło: RMF FM/PAP