Przemoc nastolatków w Siedlcach. Terapeuta: więcej patologii jest w bogatych rodzinach
- Sprawca przemocy wobec szkolnych kolegów, uzbrojony w telefon i posługujący się portalami społecznościowymi ma niesamowitą siłę rażenia. To prosta droga do tragedii - mówi WP Agnieszka Sikora z fundacji Po Drugie. Komentuje sprawę internetowego filmu pokazującego brutalność i okrucieństwo nastolatek.
Grupa nastolatek, a po środku klęczy dziewczyna. Koleżanki trzymają ją za kark i najprawdopodobniej przypalają papierosem. Potem publikują nagranie z dopiskiem: "Tak szm... napi...alaliśmy". Film nagrany w Siedlcach to kolejny ujawniony przypadek z wzbierającej fali przemocy u nastolatków. Sprawą już zajmuje się policja. O agresji wśród nastolatków rozmawiamy z Agnieszką Sikorą, terapeutką Fundacji "Po drugie", która co dzień pracuje z młodzieżą prowadząc zajęcia zapobiegania przemocy.
Oglądała pani podobne filmy?
Agnieszka Sikora: Niestety wiele razy. Uważam, że mamy do czynienia ze wzbierającą falą tego typu zachowań. Sprawca z przemocy wobec szkolnych kolegów, uzbrojony w telefon i posługujący się portalami społecznościowymi ma niesamowitą siłę rażenia. To prosta droga do tragedii. Media nie powinny rozpowszechniać filmów przedstawiających sceny z udziałem młodzieży stosującej przemoc. Nikt nie jest w stanie zweryfikować jaki będzie efekt publikacji. Poza głosami oburzenia opinii publicznej, na pewno przysporzymy ofierze więcej cierpień, a powinniśmy ją chronić.
Co powinno się teraz wydarzyć?
Nie chciałabym komentować tego konkretnego przypadku, będzie on oceniany przez sąd rodzinny. Przerażają mnie takie sceny. Dlaczego? Zazwyczaj upubliczniony w Internecie film prowokuje interwencję samych widzów, następnie policji, szkoły, a w konsekwencji wymiaru sprawiedliwości. I oczywiście to bardzo dobrze. Tymczasem mało kto zdaje sobie sprawę, że tego typu sytuacje nie są incydentalne. Zazwyczaj sama ofiara przed długi okres przed publikacją doznaje krzywdy. Takim przypadkom powinno się zapobiegać i są do tego narzędzia.
Jaka powinna być wzorcowa reakcja opiekunów, szkoły czy policji?
Przede wszystkim opieka i troska należy się ofierze, jak również całej szkolnej grupie nastolatków. Nie da się nie zauważyć, że ktoś z klasy jest szykanowany. Z jakiejś przyczyny, wszyscy, którzy wiedzieli o przemocy wobec koleżanki nie zdecydowali się wcześniej działać. To bardzo niepokojące. Bez odpowiedzi na to pytanie, nie uda się dotrzeć do przyczyny eskalacji agresji.
Zobacz także: Burza wokół zdjęć Kaczyńskiego z urlopu. Jacek Sasin komentuje
Czy wydarzenia obciążają w jakiś sposób również nauczycieli?
Sygnały na pewno pojawiały się wcześniej. Trudno nie dostrzec, że jeden z uczniów jest poddawany szykanom, żartom, szyderstwom, że na przykład nikt z nim nie siada w ławce. Za każdym razem jest mi przykro z powodu takich historii. W Internecie są setki gotowych scenariuszy lekcji, które mają na celu zapobieganie i eliminowanie przemocy, a wielu nauczycieli jakoś nie ma ochoty po się sięgać. Mają do dyspozycji godziny wychowawcze, kiedy można to przepracować z grupą.
Jak się to robi?
Czasem sprawdzają się bardzo proste rozwiązania. Na przykład kiedy tworzy się nowa klasa, codziennie uczniowie przesiadają się do innej ławki. Mają szansę dowiedzieć się o każdym z kolegów, koleżanek czegoś ciekawego. W ten sposób nie powstaje sytuacja, kiedy ktoś ląduje na marginesie grupy, mogąc stać się jej ofiarą.
Część czytelników komentując tę sprawę domaga się ostrych konsekwencji dla sprawczyń. Poprawczak, a najlepiej jeszcze solidne manto od opiekunów.
Nie jestem zwolenniczką umieszczania uczniów od razu w ośrodku wychowawczym czy poprawczaku. Dobre efekty, według moich doświadczeń, przynosi coś, co nazywamy sprawiedliwością naprawczą. Sprawcy przemocy, muszą na przykład publicznie przeprosić za swoje zachowanie, zadośćuczynić krzywdzie. Uważam, że umieszczanie młodych ludzi w izolacji jest ostatecznością i powinno mieć miejsce jedynie wówczas, gdy wszystkie inne środki związane z pracą w środowisku, zawodzą.
Z czego wynikają przypadki agresji w szkole. To wina złego wychowania w patologicznej rodzinie?
Patologicznej czyli jakiej? Powinniśmy postawić pytanie, w jakich rodzinach rodzi się przemoc, objawiająca się szkolę. Patologia jest nie tylko tam, gdzie nie ma pieniędzy, jest alkohol, czy konflikty z prawem. Bardziej skłaniam się do tego, że coraz więcej problemów wychowawczych, to skutek braku gotowości rodziców do poświęcania czasu swoim dzieciom.
Coraz więcej mamy rodziców, którzy wracając do domu o godzinie 19. zastają pociechę, która już kolejną godzinę spędza na YouTube.com, grze komputerowej GTA, czy innej ze scenami agresji. To uczy okrucieństwa i bezwzględności. Skutek? Młody człowiek dopuszcza się agresji, bo chce zwrócić na siebie uwagę. Czasem wyrządza krzywdę, bo nie ma czym zaimponować grupie, nie jest dobry z matematyki albo na zajęciach w-f, więc prześladuje, by pokazać, że istnieje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl