Przeleciała przez pół Polski? Ostra reakcja po słowach premiera
Rakietę, która przeleciała nad Polską w grudniu, znaleziono dopiero w kwietniu pod Bydgoszczą? Taki związek zasugerował premier Mateusz Morawiecki. - Gdyby się tak okazało, byłby to kolejny powód do doszukiwania się słabych stron naszego działania - komentuje w rozmowie z WP gen. Bogusław Pacek.
29.04.2023 | aktual.: 29.04.2023 20:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Chciałbym, żeby politycy dopuścili do głosu specjalistów i nie zwiększali pola do spekulacji i teorii spiskowych - komentuje dla WP gen. Roman Polko, były dowódca jednostki wojskowej GROM.
Przypomnijmy, w czwartek Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że w okolicach miejscowości Zamość, ok. 15 km od Bydgoszczy, znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego.
W piątek dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych gen. broni Tomasz Piotrowski, mówiąc o badaniu sprawy nawiązał do wydarzeń z połowy grudnia ubiegłego roku, gdy Rosjanie przeprowadzili jeden ze zmasowanych ataków powietrznych na Ukrainę. - Powstały pewne hipotezy, mamy pewne wątki, które można byłoby powiązać ze zdarzeniem w Zamościu pod Bydgoszczą - powiedział.
Premier Mateusz Morawiecki, nawiązując do słów gen. Piotrowskiego ocenił w piątek, że są podstawy, by łączyć znalezione szczątki obiektu z incydentem z grudnia, gdy nad terytorium Polski przeleciała rakieta. - Istnieją przesłanki - jak powiedział pan generał - aby połączyć to znalezisko, ten sprzęt znaleziony parę dni temu, z informacją, którą powzięły nasze służby już w grudniu zeszłego roku, a co do której również byliśmy w stałym kontakcie z naszymi sojusznikami - powiedział Mateusz Morawiecki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Premier dodał, że "w trakcie tego incydentu samoloty F-35 i nasze własne zostały poderwane, aby śledzić trajektorię tego sprzętu, tej rakiety, która znalazła się nad terytorium Rzeczypospolitej Polskiej".
Potrzeba szybkich wyjaśnień
Bogusław Pacek, generał dywizji w stanie spoczynku, jest również kategoryczny jak gen. Polko. - Wszystkie spekulacje na ten temat są niepotrzebne, a kolejne wątpliwości przekazywane przez najwyższego przedstawiciela rządu, że mogło to być coś podobnego do rakiety z Przewodowa, powodują tylko jeden efekt: obawy w społeczeństwie - uważa gen. prof. Bogusław Pacek, dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego. Jego zdaniem, odpowiedź na wątpliwości jest już w resorcie obrony narodowej. - Im szybciej resort ujawni, co wie na ten temat, przede wszystkim na podstawie zbadania tego, co znaleziono, tym lepiej - dodaje generał.
Słaba strona naszego działania
- Gdyby się okazało, że rzeczywiście jest to jakiś element, który przeleciał przez połowę państwa i uderzył gdzieś pod Bydgoszczą, to byłby to kolejny powód do doszukiwania się słabych stron naszego działania, pojawiłyby się opinie, że potrafiliśmy wyłowić ten incydent dopiero po tak dużym czasie, nie monitorując, nie widząc tego, co się dzieje - uważa gen. Bogusław Pacek.
Generał Bogusław Pacek uważa jednak, że to mało prawdopodobne, aby pocisk wystrzelony gdzieś z terenu prowadzenia wojny, wylądował pod Bydgoszczą. - Jednak odległość od granicy czy terenu prowadzenia działań wojennych, do Przewodowa i do Bydgoszczy jest diametralnie inna. Wciąż wydaje mi się, że sytuacja jest związana z jakimś wypadkiem, czy błędem działania na terenie Polski. Taki błąd jest możliwy i ja nie robię z tego jakiejś afery - dodaje gen. Pacek.
Milczenie ws. Przewodowa
Zdaniem byłego Komendanta Głównego Żandarmerii Wojskowej, potrzebne jest jak najpilniejsze wyjaśnienie sprawy, zwłaszcza gdyby rzeczywiście chodziło jednak o obiekt wystrzelony zza polskiej granicy. - Jeżeli było tak, że to zostało wystrzelone z terenów Ukrainy czy z jakiegokolwiek terenu położonego nie w Polsce, to tym bardziej pilnie należy to wyjaśnić i zakończyć jakimś komunikatem - podkreśla gen. Bogusław Pacek.
Generał przypomina sytuację z 15 listopada ubiegłego roku, kiedy na suszarnię w Przewodowie niedaleko granicy z Ukrainą, spadła rakieta. W eksplozji zginęło wtedy dwóch Polaków.
- Źle się stało po Przewodowie, że do tej pory trwa milczenie i nie wiadomo tak naprawdę co było przyczyną tego zdarzenia. Czy zrobili to Ukraińcy, czy zrobili to Rosjanie? Nadal, jeżeli śledzimy media ukraińskie, w Ukrainie trwa przekonanie, że zrobili to Rosjanie. A jeżeli by zrobili to Rosjanie i nie było żadnej reakcji Polski i NATO, nie mówię o reakcji wojennej oczywiście, ale o reakcji dyplomatycznej, to też wyglądałoby to słabo - komentuje gen. Pacek.
- Jeżeli by zrobili to Ukraińcy, był to oczywisty błąd i on oczywiście jest możliwy, musimy to przyjąć i zrozumieć, że taki błąd mógł się zdarzyć. Ale należy to jednoznacznie stwierdzić. To wszystko wygląda kiepsko z punktu widzenia narracji pomiędzy obywatelem, a władzą - podsumowuje gen. prof. Bogusław Pacek, dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego.
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Czytaj także:
Źródło: WP, PAP