Polska"Przekroczyliśmy magiczną granicę, jesteśmy zadowoleni"

"Przekroczyliśmy magiczną granicę, jesteśmy zadowoleni"

Politycy SLD są zadowoleni z sondażowych wyników wyborów samorządowych. - Magiczna granica 15% została przekroczona, powoli, ciężką pracą odzyskujemy poparcie społeczne - mówił szef SLD Grzegorz Napieralski podczas wieczoru wyborczego Sojuszu.

"Przekroczyliśmy magiczną granicę, jesteśmy zadowoleni"
Źródło zdjęć: © PAP

22.11.2010 | aktual.: 26.11.2010 15:10

Według sondażu TNS OBOP dla TVP, w wyborach do sejmików województw SLD otrzymał 15,8%. Wygrała PO z wynikiem 33,8%; PiS dostał 27%. Według TNS OBOP, kandydat Sojuszu na prezydenta Warszawy Wojciech Olejniczak otrzymał 12,9%. Obecna prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz z wynikiem 51,6% wygrała w I turze wyborów.

- To jest oczywiście sondaż, zawsze dostajemy trochę więcej niż dają sondaże, ale to pokazuje, że ta magiczna granica 15% została w końcu przekroczona. Bardzo się cieszę, że powoli, powoli, ciężką pracą odzyskujemy poparcie społeczne, że rok w rok nasze spotkania, rozmowy z wyborcami przynoszą efekt - mówił Napieralski komentując wyniki w wyborach do sejmików.

Jak ocenił, niedzielny rezultat to "efekt ciężkiej pracy, a nie billboardów i klipów wyborczych". - To pokazuje, że Sojusz na scenie się liczy, że jest ważną siłą polityczną, że Polacy postrzegają nas jako siłę rosnącą, coraz lepszą, ale przede wszystkim siłę polityczną, która jest wśród ludzi - zaznaczył lider SLD.

Pytany później przez dziennikarzy o wynik Olejniczaka, Napieralski przyznał, że liczył jednak "na drugą turę". - Byłem przekonany, że ona jest realna, że jest w zasięgu ręki - mówił szef Sojuszu. W jego opinii, wynik w Warszawie pokazuje, że ostatnie cztery lata w stolicy "nie zostały wykorzystane do tego, by pokazać, że SLD ma swoje pomysły i potrafi pokazać, gdzie Hanna Gronkiewicz-Waltz popełniła błędy". - To sygnał dla działaczy w Warszawie, że tu coś trzeba zmienić - ocenił szef SLD.

Napieralski zapewnił również, że liderzy Sojuszu będą pomagali przy drugiej turze wyborów na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. - Chcemy być z naszymi kandydatkami i kandydatami. Pokażemy, że SLD się odbudowuje - zaznaczył Napieralski.

Na drugą turę w Warszawie liczyła też wiceszefowa Sojuszu Katarzyna Piekarska. - Wojciech Olejniczak bardzo mocno pracował w tej kampanii, ale nie ukrywam, że liczyliśmy na lepszy wynik i na drugą turę. Trzeba się zastanowić, dlaczego tak się stało. Być może warszawiacy wolą głosować na prezydenta, którego już znają, nawet jeżeli on nie jest najlepszy, może boją się trochę zagłosować na kogoś nowego - powiedziała Piekarska.

Wiceszefowa SLD przypomniała, że SLD współrządzi w Warszawie wraz z PO. - Myślę, że to również nasi kompetentni radni mogli przyczynić się do dobrego wyniku pani prezydent - zaznaczyła.

Piekarska z zadowoleniem przyjęła za to wyniki sondażowe wyborów do sejmików. - To jest bardzo dobry wynik, który dobrze wróży przed wyborami parlamentarnymi. Przebiliśmy ten sufit, który jeszcze niedawno, wydawałoby się, że jest nie do przebicia - zaznaczyła wiceszefowa SLD.

Jej zdaniem, do tak dobrego wyniku Sojuszu mógł przyczynić się fakt, że Napieralskiemu udało się "zjednoczyć całą lewicę". SLD w niedzielnych wyborach startował wspólnie m.in. z Unią Pracy, Zielonymi 2004 i Partią Kobiet.

Zadowolenia nie krył też szef samorządowego sztabu wyborczego Sojuszu, Tomasz Kamiński. - Rok, dwa lata temu dawano nam 10-12%, dzisiaj jest to 16% i to jest znów lepszy wynik niż w wyborach prezydenckich. To dobrze rokuje, wierzę, że w wielu miejscach w kraju to od głosu SLD będzie zależał układ koalicyjny w sejmikach województw - podkreślił Kamiński.

Jego zdaniem, jeśli tendencja wzrostowa się utrzyma, wówczas Sojusz w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych może otrzymać ponad 20% głosów.

Nieoficjalnie politycy SLD mówili, że w tych województwach, gdzie PO i PiS mają zbliżone wyniki, już zaczynają się sondażowe rozmowy co do koalicji PO-SLD w sejmikach.

Optymistycznie do wyników sondażowych podszedł też Olejniczak. - Przed nami kolejne wybory, jeśli ten postęp będzie się utrzymywał, to znaczy, że SLD będzie bardzo poważnie liczyło się w wyborach parlamentarnych. Trzeba pracować i ci, którzy poparli mnie w tych wyborach, świadczą o tym, że jest potencjał dla SLD nie tylko w Warszawie, ale i w całej Polsce - powiedział europoseł.

Przypomniał też "koncepcję trójskoku" SLD, o której Napieralski mówił przed wyborami prezydenckimi. - Nastawiamy się na trójskok, czyli wybory prezydenckie, które były w połowie tego roku, wybory samorządowe i wybory parlamentarne w przyszłym roku. Na pewno będziemy pracować w zgodzie, budować program na wybory - podkreślił Olejniczak.

W siedzibie sztabu wyborczego SLD nie było jednak euforii z osiągniętego wyniku. W nieoficjalnym rozmowach część działaczy Sojuszu mówi o powolnym, ale jednak postępie w wynikach. - To takie powolne "kicanie", które jest lepsze niż ogromny skok - mówił jeden z polityków w rozmowie z PAP.

Inny narzekał jednak, że to nadal jest stagnacja i wynik zarówno SLD jako partii, jak i Olejniczaka w Warszawie nie jest satysfakcjonujący. - Potrzebna jest nowa formuła, jakaś świeżość, coś nowego - mówił jeden z ważnych polityków Sojuszu. Podkreślał, że w stolicy partia nie przyciąga wielkomiejskiego elektoratu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)