Przed nimi samotne święta
Rodziny opolskich żołnierzy służących w Iraku wysłuchały w czwartek w Filharmonii Opolskiej specjalnie dla nich przygotowanego koncertu świątecznego.
19.12.2003 08:31
To drugi z cyklu koncertów zorganizowanych przez Ministerstwo Obrony Narodowej i garnizony, których żołnierze uczestniczą w Międzynarodowych Siłach Stabilizacyjnych. - Rodziny żołnierzy muszą być równie dzielne, jak oni sami - powiedział "NTO" płk Zbigniew Gawlik, zastępca dowódcy X Opolskiej Brygady Logistycznej. - Chcieliśmy je uhonorować, zwłaszcza w tych szczególnych przedświątecznych dniach.
- Chociaż od wyjazdu męża minęło już kilka miesięcy i zaczynam odliczać dni do jego przyjazdu, teraz właśnie jest najtrudniej - wyznała Hanna Tłuczek, żona starszego chorążego Wiesława Tłuczka. - Jesteśmy razem już dziesięć lat i to będą pierwsze święta bez męża. Tęsknię za nim tak, że trudno mówić.
Pani Wiesława Grzybowska przyszła na wczorajszy koncert z dwójką wnucząt - bliźniakami Karoliną i Bartoszem. Żeby opiekować się dziećmi syna, kapitana Wojciecha Grzybowskiego, przyjechała z Żagania, w którym mieszka na stałe. Bez jej pomocy pracująca synowa nie dałaby sobie rady.
- Na początku było bardzo ciężko - przyznała. - Potem się przyzwyczaiłam, ale nie ma dnia bez lęku i tęsknoty. Tylko trochę łagodzą te uczucia codzienne telefony syna i spotkania w internecie. Dzięki kamerze widzimy się nawzajem i to uspokaja, ale chciałabym już syna uściskać i być pewną, że nic mu nie grozi.
Mąż pani Doroty jest już na piątej misji wojskowej. - Przy takim doświadczeniu pewnie jest pani łatwiej? - dopytywała wojewoda Elżbieta Rutkowska, która przed koncertem przysiadła się do grupy żon i matek „misjonarzy”, jak się ich powszechnie nazywa.
- Do tego nie można się przyzwyczaić - odparła żona żołnierza, choć przyznała, że częste kontakty telefoniczne pozwalają jej spokojniej żyć. Nie tak, jak kiedyś, gdy mąż wyjechał na rok do Afryki i mógł zadzwonić raz na miesiąc.
Pani Dorota, podobnie jak wiele innych kobiet z wojskowych rodzin, woli pozostać anonimowa ze względu na bezpieczeństwo dzieci. Przytakuje jej koleżanka, która nawet nie chce podać imienia. - My jesteśmy dumne z naszych mężów, ale ludzie różnie reagują - tłumaczyła. - Ja się obronię przed brakiem życzliwości, ale moje dzieci nie. Lepiej ich nie narażać.
Najbliżsi żołnierzy służących w Iraku mogą liczyć na wszelką pomoc władz wojskowych. Co miesiąc organizowane w garnizonie są spotkania. - Chcemy na bieżąco wiedzieć, jakie mają problemy, aby im jak najszybciej pomóc - podkreslił płk Gawlik. - Nasze środowisko jest bardzo zżyte.
Opolscy żołnierze w ciągu miesiąca powinni wrócić już do domu. Zmieni ich kolejna grupa. Prawdopodobnie wyjedzie z nią także płk Gawlik. Jego żona już wie. Jak to przyjęła? - No cóż, jestem żołnierzem. Żona musi to zrozumieć - stwierdził wymijająco.
Obecnie poza granicami kraju służy 220 żołnierzy z X Opolskiej Brygady Logistycznej. Najwięcej w Iraku, ale też w Macedonii, Bośni i Hercegowinie, Afganistanie oraz w siłach ONZ w Libanie i Syrii.
Iwona Kłopocka