Przeciwnicy integracji z UE dyskryminowani?
Przeciwnicy integracji Polski z Unią Europejską uważają, że są dyskryminowani przy dostępie do mediów
i rozdziale publicznych pieniędzy. To sprzeczne z konstytucją -
oświadczyli we wtorek w Krakowie przedstawiciele organizacji i
stowarzyszeń antyunijnych.
"Na każdym kroku doświadczamy aktów dyskryminacji (...) w toczącej się, tak przecież ważnej dla Polski, debacie" - napisali w oświadczeniu reprezentanci m.in. LPR, ROP, Młodzieży Wszechpolskiej, Polskiego Stowarzyszenia Obrony Życia Człowieka i Stowarzyszenia "KoLiber". Tymczasem, jak podkreślają, w konstytucji jest zapis, że "wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne".
Maciej Twaróg, honorowy przewodniczący Młodzieży Wszechpolskiej w Małopolsce oraz krakowski radny Ligi Polskich Rodzin zapowiedział, że kwestia dyskryminacji przeciwników UE w Polsce będzie poruszana przez delegatów na forum Rady Europy.
Specjalny raport o przejawach dyskryminacji mają otrzymać także media angielskie, amerykańskie oraz polskie. "W najbliższym czasie złożymy wniosek do prokuratury o zbadanie postępowania Sławomira Wiatra przy zlecaniu telewizyjnych spotów o UE" - dodał Twaróg.
Zdaniem przeciwników Unii, na przekonywanie Polaków, by w referendum głosowali na "tak", wydawane są miliony złotych z budżetu państwa, a więc także z pieniędzy podatników-przeciwników UE, którzy na swoją kampanię nie dostają ani grosza.
"W krajach takich jak Austria i Norwegia czas antenowy podczas kampanii był dzielony po równo między zwolenników i przeciwników integracji. Nam w Polsce przypada tylko 1% czasu antenowego, co jest błędem, a kampania jest bardzo jednostronna" - powiedział Paweł Podsiedlik ze Stowarzyszenia Konserwatywno-Liberalnego KoLiber.
W opinii przeciwników integracji, limitowanie dostępu do mediów publicznych oraz odmawianie przez niektóre media prywatne publikacji płatnych ogłoszeń, które zamawiają, jest sprzeczne z konstytucją, gwarantującą "wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji".
Środowiska antyunijne twierdzą także, że rząd zignorował ich postulaty dotyczące m.in. zawarcia w Traktacie Akcesyjnym zapisów o ochronie życia, zaś w mediach manipuluje się stanowiskiem Kościoła w sprawie rozszerzenia UE.
"Na szczególne potępienie zasługuje wprowadzenie propagandy prounijnej do szkół, a nawet przedszkoli, co przywodzi na myśl ohydne metody czasów stalinowskich" - napisali w oświadczeniu przeciwnicy UE.(iza)