Przecieki na maturze z polskiego? Stanowcze słowa dyrektora CKE
Matura 2021 z polskiego może zostać zapamiętana nie tylko z powodu mniejszego zakresu materiału, ale również z powodu przecieku, do którego mogło dojść w poniedziałek rano. Dyrektor CKE skomentował już kwestię niepokojących trendów w Google i poinformował o dalszych krokach.
04.05.2021 12:57
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
We wtorek rano w mediach społecznościowych pojawiła się informacja, że maturzyści mogli mieć wcześniej dostęp do arkusza CKE z języka polskiego. Dowodem na to miał być nietypowy wzrost zainteresowania hasłem "Lalka ambicja" w wyszukiwarce Google.
Analizując wykres z Google Trends widać, że użytkownicy z Podlasia, i w mniejszym stopniu z Mazowsza, chwilę po godzinie 7 rano zaczęli wpisywać w wyszukiwarkę hasło "Lalka ambicja". Zainteresowanie spadło tuż przed godziną 8 rano.
Matura 2021. Przecieki z polskiego? Dyrektor CKE komentuje
Onet o komentarz w tej sprawie poprosił dyrektora CKE Marcina Smolika. - Wyszukiwania w Google Trends działają na zasadzie porównywania częstotliwości i wyszukiwania fraz względem innych miejscowości. I faktycznie trochę podejrzanie wygląda to, że frazy dotyczące tematu rozprawki na tegorocznej maturze dotyczyły początkowo jednego województwa - zaznaczył Smolik.
Matura 2021. Zadaliśmy warszawiakom pytania z poprzednich lat
Przed rokiem doszło do bardzo podobnej sytuacji, dlatego w tym roku CKE wyznaczyła nowe zasady bezpieczeństwa podczas odbierania przesyłki z arkuszami. - W tym roku dyrektor szkoły ma obowiązek odebrać arkusze z innym członkiem zespołu egzaminacyjnego, czyli muszą być dwie osoby odbierające arkusze - poinformował Smolik.
Dyrektor CKE podkreślił, że jeżeli ewentualny przeciek pochodzi z którejś ze szkół, to mamy do czynienia ze złamaniem prawa. - Jeżeli rzeczywiście doszło do przecieku, to w tej chwili oszukuje nie tylko dyrektor, ale też inni nauczyciele, co jest po prostu niegodne ze wszystkich miar i jest złamaniem przepisów prawa. Nie chodzi o to, że nie ufamy dyrektorom, ale widzimy, że coś niepokojącego się wydarzyło - podsumował Smolik.
Dyrektor CKE dodał również, że w związku z pojawiającymi się informacjami o możliwym przecieku sprawa zostanie zgłoszona na policję.