Przebieg referendum bez większych przeszkód
Od godz. 6.00 trwa w Polsce
referendum w sprawie przystąpienia naszego kraju do Unii
Europejskiej. Kilka godzin po otwarciu lokali referendalnych szef
Państwowej Komisji Wyborczej Ferdynand Rymarz poinformował, że
"nie odnotowano żadnych wydarzeń, które uniemożliwiłyby
głosowanie".
07.06.2003 | aktual.: 07.06.2003 17:21
Komenda Główna Policji podała, że w pierwszych godzinach głosowania i w czasie poprzedzającej go nocy, doszło w kraju do ponad 20 incydentów. Nie miały one jednak wpływu na głosowanie.
Do popołudnia swoje głosy oddali politycy i przedstawiciele władz, m.in. prezydent Aleksander Kwaśniewski i premier Leszek Miller wraz z małżonkami. Prezydent powiedział, swój głos oddał pierwszego dnia referendum, w myśl przysłowia "co masz zrobić jutro, zrób dziś", a premier - że "to jest jeden z największych dni w naszej polskiej historii".
W sobotę do urn poszli też m.in. wicepremier Marek Pol, minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz, marszałek Senatu Longin Pastusiak, wicemarszałek Senatu Kazimierz Kutz, przewodniczący sejmowej Komisji Europejskiej Józef Oleksy, prezes PSL Jarosław Kalinowski, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Dariusz Szymczycha, prezes Narodowego Banku Polskiego Leszek Balcerowicz, prezydent Warszawy Lech Kaczyński i przewodniczący Unii Wolności Władysław Frasyniuk.
Wcześnie rano na warszawskim Powiślu głosował legendarny kurier z Warszawy Jan Nowak-Jeziorański, który uznał referendum za najważniejsze głosowanie w swoim życiu.
W pierwszym dniu unijnego referendum swe głosy oddali też przedstawiciele kościoła: metropolita krakowski kardynał Franciszek Macharski, metropolita gnieźnieński, abp Henryk Muszyński, metropolita gdański ks. arcybiskup Tadeusz Gocłowski, metropolita wrocławski ks. kardynał Henryk Gulbinowicz, metropolita lubelski abp Józef Życiński.
W Białymstoku głosował ordynariusz prawosławnej diecezji białostocko-gdańskiej bp Jakub, a w stolicy - zwierzchnik autokefalicznego Kościoła prawosławnego w Polsce, metropolita warszawski i całej Polski - Sawa.
We Wrocławiu głosowała 102-letnia mieszkanka miasta Józefa Pszenna. Towarzyszył jej prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz, który podwiózł ją do lokalu wyborczego swoim samochodem.
Rano przedstawiciele PKW przyznali, że głosowanie nie obyło się bez pewnych zakłóceń. W jednym z krakowskich lokali wyborca pozostawił kopertę z białym proszkiem i napisem: "wąglik". Po interwencji policji okazało się, że w kopercie nie ma nic groźnego, ale incydent spowodował 20-minutową zwłokę w pracach komisji.
W Domu Strażaka w woj. rzeszowskim, gdzie miała mieć siedzibę komisja wyborcza, urządzono wesele, wobec czego komisję przeniesiono do sąsiedniego budynku. Na warszawskim Mokotowie mieszkańcy jednego z nowych bloków nie zostali ujęci w spisie wyborców. Po interwencji komisarza dopisano ich na listę jednego z obwodów.
W Katowickiem Samoobrona złożyła doniesienie do prokuratury o zakłóceniu ciszy wyborczej przez jedną z rozgłośni radiowych, która podała wyniki prereferendum w szkole. Dwa przypadki złamania ciszy wyborczej odnotowano w Łódzkiem: w Kutnie i w Łasku pojawiły się antyunijne ulotki, a w Koszalinie (Zachodniopomorskie) policja zatrzymała pięć osób rozklejających w mieście podobne ulotki. Natomiast w Świdniku pod Lublinem w nocy straż miejska zatrzymała 20-latka, który za wycieraczkami samochodów umieszczał ulotki prounijne.
Inne incydenty, które odnotowała PKW i policja, to m.in: rozbój na osobie, która miała pełnić funkcję przewodniczącego komisji, 13 przypadków kolportażu plakatów i ulotek, kradzież flagi oraz zniszczenie tabliczki wskazującej siedzibę komisji.
Ok. godz. 11.00 prace zakończyły już trzy pierwsze obwodowe komisje ds. referendum. Były to komisje utworzone na trzech jednostkach Polskiej Żeglugi Morskiej.
Lokale wyborcze zostaną zamknięte w sobotę o godz. 20.00 i ponownie otwarte w niedzielę o godz. 6.00. W sobotę ok. godz. 22.30 PKW planuje ogłoszenie danych, dotyczących frekwencji w pierwszym dniu referendum.