Prywatna wojna posłanki Błochowiak
Anita Błochowiak, tropiąca w komisji śledczej związaną z kontrolą nad mediami aferę, sama wypowiedziała wojnę szefowej niezależnej lokalnej gazety z Pabianic. Poszło o inteligencję i seksapil posłanki.
"Pani Anita Błochowiak lubi przyjemność po francusku. Wykrył to nasz sprytny wywiadowca, który panią Anitę zobaczył przytuloną do kierownicy niebieskiego Peugeota 307" - npisało "Nowe Życie Pabianic". W innym wydaniu gazeta napisała: " Jesteśmy rozczarowani, nie powiedziała nic o bezpiecznym seksie".
Anita Błochowiak oskarżyła gazetę o naruszenie prywatności. W redakcji tłumaczyli się, że tekst został źle zinterpretowany, bo chodziło po prostu o nawiązanie do "akcji na rzecz bezpiecznego seksu, kiedy to w Pabianicach posłanka rozdawała pezerwatywy". Jednak gazeta nie omieszkała wydrukować przytyku pod adresem Anity Błochowiak: "Z właściwą interpretacją radzi sobie doskonale średnio inteligentny czytelnik".
Tym razem odpowiedział prawnik posłanki, wzywając redaktor naczelną gazety do natychmiastowego zaniechania zbyt swobodnych komentarzy na temat pani Błochowiak.
Rubryka satyryczna w "Nowym Zyciu Pabianic" była tylko jedną ze zmór Anity Błochowiak - pisze "Gazeta Polska".