Prowokacja wobec ks. Jerzego Popiełuszki. Sąd Najwyższy odsyła sprawę do ponownego zbadania
W 2019 r. Sąd Okręgowy umorzył z powodu przedawnienia postępowanie karne przeciwko trzem funkcjonariuszom Służby Bezpieczeństwa, oskarżonym o dokonanie tzw. prowokacji na Chłodnej w 1983 r. Chodzi o podrzucenie do mieszkania ks. Jerzego Popiełuszki obciążających go materiałów. Teraz Sąd Najwyższy uchylił postanowienie o umorzeniu i ponownie skierował sprawę do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Ze względu na zawiłość sprawy postanowiono o tydzień odroczyć sporządzenie uzasadnienia tej decyzji - poinformował przewodniczący czwartkowemu posiedzeniu w Izbie Karnej SN sędzia Dariusz Świecki.
Prowokacja na Chłodnej
Sprawa dotyczyła wydarzeń z 1983 r. Służba Bezpieczeństwa podrzuciła wówczas do mieszkania ks. Jerzego Popiełuszki na ul. Chłodnej w Warszawie kilkanaście tysięcy ulotek, farbę drukarską, granaty z gazem łzawiącym, naboje i materiał wybuchowy. Następnie funkcjonariusze SB doprowadzili do ich ujawnienia w wyniku przeszukania mieszkania 12 grudnia 1983 r. W efekcie przeciwko kapelanowi "Solidarności" ruszyło postępowanie karne. Sfingowane dowody miały pogrążyć duchownego przed sądem. Była to kolejna akcja wymierzona przeciwko niemu przez komunistyczne służby.
IPN oskarża esbeków
Sprawą prowokacji w końcu zajął się prokurator IPN. Sformułował akt oskarżenia przeciwko trzem byłym funkcjonariuszom SB z Departamentu IV Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w sprawie tworzenia w 1983 r. "fałszywych dowodów w celu skierowania przeciwko ks. Jerzemu Popiełuszce ścigania o przestępstwo". Oskarżeni: Grzegorz P., Waldemar O. i Paweł N. to byli funkcjonariusze SB skazani jako sprawcy późniejszego zabójstwa księdza.
W październiku 2019 r. warszawski sąd okręgowy umorzył jednak sprawę z powodu przedawnienia. Uznał, że choć czyn zarzucony trójce oskarżonych stanowi zbrodnię komunistyczną, to w momencie jego popełnienia nie stanowił zbrodni przeciw ludzkości, która się nie przedawnia, i uległ przedawnieniu z początkiem 1995 r. Decyzję taką - po zażaleniu IPN - utrzymał w styczniu 2020 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie.
Przedwczesna decyzja sądu?
Kasację na takie rozstrzygnięcia sądów złożyła prokuratura IPN. - Myślę, że SN uznał dziś, iż postanowienie sądu apelacyjnego zostało wydane przedwcześnie, bez uwzględnienia wszystkich istotnych okoliczności sprawy i bez należytego odniesienia się do zarzutów podniesionych w zażaleniu prokuratora - powiedział po ogłoszeniu orzeczenia SN prok. Robert Kopydłowski z IPN.
Prokurator zastrzegł, że decyzja ta nie oznacza jeszcze, iż w sprawie ruszy proces, ale kwestia umorzenia i zażalenia IPN na to umorzenie wraca do II instancji.
Jak powiedział prok. Kopydłowski, "sąd apelacyjny będzie się musiał odnieść do tego, czy w tej sprawie istnieją podstawy do uznania czynu zarzuconego oskarżonym za zbrodnię przeciwko ludzkości". - Decyzja w tym zakresie rozstrzyga o tym, czy ten czyn uległ przedawnieniu, czy też nie - dodał.
- Sąd apelacyjny nie będzie mógł stwierdzić w sposób jednoznaczny, że na przykład ten czyn stanowi zbrodnię przeciwko ludzkości, bo to rozstrzygnięcie należy do sądu, który rozpoznaje sprawę co do meritum. Natomiast jeśli stwierdzi, że istnieją podstawy, które mogłyby wskazywać, że taka kwalifikacja prawna w tej sprawie może mieć zastosowanie, to przekaże sprawę do rozpoznania na rozprawie sądowi I instancji - wyjaśnił prokurator IPN.
Jak kontynuował prokurator, jeśli zaś sąd apelacyjny "po ponownym rozpoznaniu sprawy stwierdzi, że nadal nie widzi absolutnie żadnych podstaw do uznania czynu za zbrodnię przeciwko ludzkości, to ponownie utrzyma w mocy postanowienie sądu okręgowego".
Zbrodnia przeciwko ludzkości?
W ocenie pionu śledczego IPN czyny oskarżonych funkcjonariuszy SB kwalifikowały się jako zbrodnia przeciwko ludzkości, ponieważ były wymierzone nie tylko w ks. Popiełuszkę i duchowieństwo, ale w całą opozycję antykomunistyczną.
- Analiza orzeczeń sądów prowadzi do wniosku, że potraktowały one to zdarzenie [prowokację wobec księdza] jako zdarzenie jednostkowe, absolutnie wyrwane z kontekstu historycznego - mówił prok. Kopydłowski przed SN. Tymczasem - jak wskazywał - zdarzenie to było jednym z całego ciągu działań wobec księdza i "wpisujących się w ówczesną politykę skierowaną przeciwko społeczeństwu", co finalnie doprowadziło do zabójstwa kapłana.
"Nie można sądzić za kontekst historyczny"
Obrońca jednego z oskarżonych przez IPN, mec. Tomasz Ode, wnosił natomiast przed SN o oddalenie kasacji IPN. Jak oceniał przyjęcie stanowiska prokuratury IPN oznaczałoby, iż jego klient "ma być sądzony za cały kontekst historyczny", a nie konkretny czyn, który jest mu zarzucony.
W ostatnich latach życia ks. Popiełuszko - duszpasterz ludzi pracy, kapelan "Solidarności" - w parafii św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu celebrował comiesięczne msze święte za ojczyznę, gromadzące wokół świątyni wielotysięczne tłumy.
Ksiądz Popiełuszko był obserwowany przez Służbę Bezpieczeństwa już na dwa lata przed śmiercią. Założono mu podsłuch, próbowano też doprowadzić do wypadku samochodowego. Próbowano go skompromitować.
Niespełna rok po prowokacji na Chłodnej kapelan Solidarności został zamordowany przez funkcjonariuszy SB. Do zbrodni doszło w nocy z 19 na 20 października 1984 r.
Źródło: PAP