Protesty w karaibskim raju. Francja wysyła siły specjalne
Od tygodnia w Gwadelupie, zamorskim departamencie Francji, trwają zamieszki. Na drogach wznoszone są barykady, dochodzi do plądrowania sklepów, płoną domy. Oficjalną przyczyną protestów jest wprowadzenie kolejnych restrykcji związanych z epidemią koronawirusa.
21.11.2021 17:49
Gwadelupa to turystyczny raj. Niestety, pandemia koronawirusa sprawiła, że ta gałąź gospodarki mocno podupadła, pozbawiając wielu ludzi - w departamencie Francji i tak borykającym się z ogromnym bezrobociem - jakichkolwiek środków do życia.
Niestety, niewielu mieszkańców Gwadelupy zdecydowało się zaszczepić przeciwko COVID-19. To sprawiło, że kolejna fala epidemii znów zmusiła władze do wprowadzenia restrykcji. Podobnie jak we Francji, wprowadzono tam obowiązek szczepień dla pracowników ochrony zdrowia oraz tzw. przepustki covidowe, czyli zaświadczenie o przyjęciu szczepionki przeciw COVID-19, negatywny test na koronawirusa lub dokument poświadczający, że jego właściciel jest ozdrowieńcem.
Na wieść o tych restrykcjach centrale związkowe na wyspach ogłosiły strajk generalny. Niestety, przerodził się on w blokady dróg i zamieszki, które nie ustały nawet po wprowadzeniu w piątek godziny policyjnej.
Jak relacjonują francuskie media, na wielu kluczowych drogach wzniesiono barykady. Oficjalnie przepuszczane są tylko karetki pogotowia. Jednak protestujący zgadzają się na przejazd także innych aut, o ile kierowca zgodzi się zapłacić myto.
W nocy w wielu miejscowościach dochodzi do starć z siłami porządkowymi. Protestujący, w większości młodzi ludzie, plądrują sklepy, podpalają samochody i domy.
Tylko ostatniej nocy policjanci zatrzymali 38 osób. Rannych zostało kilku funkcjonariuszy. Pojawiły się informacje, że protestujący wdarli się do jednego z arsenałów i zdobyli broń.
W miejscowości Lamentin protestujący wjechali do jednego z marketów koparką, a potem go splądrowali. W Pointe-à-Pitre podpalono kilku budynków. Mieszkaniec jednego z nich relacjonował francuskim mediom, że by salwować się przed ogniem, musiał skakać przez okno z 3. piętra. Inna kobieta żaliła się, że straciła dom, w którym jej rodzina mieszkała od wielu pokoleń.
Minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin w wywiadzie dla gazety "Le Parisien", który ukazał się w niedzielę, potępił "niedopuszczalną" przemoc. Wysłał też 250 policjantów z oddziałów do zwalczania zamieszek, którzy mają wspomóc lokalne służby.
Źródło: leparisien.fr, lemonde.fr, abcnews.go.com