Protestujący ws. Kamińskiego i Wąsika zmienią taktykę. Chcą "umilać życie" ministrowi Adamowi Bodnarowi
Zwolennicy skazanych polityków PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika planują zmienić formę protestu. Zamierzają pikietować przed domem i przed biurem ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. To na nim chcą skupić swój gniew za zwlekanie w sprawie ułaskawienia więźniów.
"Musimy protestować nie pod więzieniem (...) tylko pod siedzibą, gdzie pracuje Bodnar i tam pikietami umilać życie (...). Czekamy na hasło!" - napisała na Facebooku Tamara Sobierska, jedna z liderek pikiety pod zakładam karnym w Przytułach Starych (woj. mazowieckie).
To tam w celi 339 przebywa Maciej Wąsik, były poseł PiS. W niedzielę i poniedziałek pod płotem więzienia, z miejsca skąd widać okno celi Wąsika, odbywały się protesty. Uczestniczyło w nich kilkadziesiąt osób, wśród nich była Roma Wąsik, żona skazanego.
Kamiński i Wąsik w więzieniach. Gniew skupia się na ministrze
We wtorek uczestniczka pikiety potwierdziła WP, że zwolennicy Wąsika i Kamińskiego gotowi są zmienić formę protestów. Chcą się przenieść pod dom lub pod biuro ministra sprawiedliwości. Według nich to Adam Bodnar jest winny "znęcania się" nad Mariuszem Kamińskim i Maciejem Wąsikiem.
Skąd ten gniew? Jeszcze 15 stycznia minister Bodnar zapowiedział, że "w ciągu kilku dni" przekaże akta dotyczące Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika prezydentowi, a wraz z dokumentami własne stanowisko w sprawie ułaskawienia. - Wszystko będzie wówczas w rękach Andrzeja Dudy - co z tym zrobi - zapowiedział minister.
Od deklaracji minęło 8 dni i nic takiego się nie wydarzyło. Pikietujący pod więzieniami krzyczą "Bodnar przekaż akta". Od jednego z protestujących usłyszeliśmy, że dość już stania pod więzieniami, a trzeba zacząć "umilać życie Bodnarowi".
Prezydent Andrzej Duda w niedzielnym wywiadzie dla "Super Expressu" zapowiedział ponowne ułaskawienie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Szybko słowa te zdementował bliski współpracownik prezydenta Marcin Mastalerek, który stwierdził, że Duda został źle zrozumiany i na razie toczy się tryb ułaskawieniowy.
Wypowiedź wywołała spore zamieszanie. Przypomnijmy, że Andrzej Duda uważa, że jego ułaskawianie z 2015 roku (po pierwszym, nieprawomocnym wyroku) nadal jest w mocy. Teraz gdy Wąsik i Kamiński trafili do więzień, prezydent poinformował, że na prośbę małżonek wszczął nową procedurę ułaskawieniową.
To nie przeszkodziło mu zadeklarować, że rozważa ułaskawienie na podstawie zapisów Konstytucji, aby "po prostu ich ratować". Razem to już trzy ułaskawienia: jedno "w mocy", drugie "w toku", trzecie "aby ratować".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Drożyzna nad Morskim Okiem? "Szok był, nie będziemy ukrywać"
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski