Protest na granicy. Polscy rolnicy wywiesili list gończy za ukraińskim oligarchą

Wśród żądań uczestników protestu na polsko-ukraińskiej granicy jest bardziej aktywne ściganie ukraińskiego milionera Tarasa Barszczowskiego. W Polsce ciążą na nim zarzuty, dotyczące założenia zorganizowanej grupy przestępczej o charakterze zbrojnym oraz dokonywania oszustw. To nie przeszkadza mu w robieniu interesów w Polsce.

Konferencja w sprawie protestu na ukraińskiej granicy. Lucjan Kamil Zębek domaga się bardziej skutecznych działań w poszukiwaniach ukraińskiego oligarchy
Konferencja w sprawie protestu na ukraińskiej granicy. Lucjan Kamil Zębek domaga się bardziej skutecznych działań w poszukiwaniach ukraińskiego oligarchy
Źródło zdjęć: © YouTube | Konfederacja
Tomasz Molga

08.11.2023 21:02

- Jedna tona koncentratu jabłkowego kosztuje 22 tys. zł, a w cysternie mieści się 25 ton. Dziesiątki cystern z firmy Tarasa Barszczowskiego były i nadal są widywane pod zakładami przetwórczymi w Polsce. Jakim cudem pozwala mu się na prowadzenie interesów?! - pyta w rozmowie z WP Lucjan Kamil Zębek, przedsiębiorca z woj. lubelskiego. Jak twierdzi, na współpracy z firmami powiązanymi z Barszczowskim miał stracić kilkaset tysięcy złotych.

Zębek reprezentuje około stu poszkodowanych tzw. aferze przetwórni T.B. Fruit. Ta grupa osób skarży się na bezkarność ukraińskiego oligarchy. Sadownik na dowód pokazał zdjęcia cystern z firm ukraińskiego przedsiębiorcy.

- W Polsce wydano za nim list gończy. Domagamy się bardziej aktywnego ścigania przez prokuraturę, wydania międzynarodowego listu gończego. On oszukał na miliony Skarb Państwa, urzędy skarbowe - przekazał Zębek. Dodał, że 8 listopada na polsko-ukraińskiej granicy rolnicy rozwieszą plakaty i bannery z listem gończym wydanym za ukraińskim oligarchą. Plakat pojawił się przy przejściu granicznym w Hrebennem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Blokada ukraińskiej granicy. Wśród postulatów: ściganie oligarchy

To część działań związanych z trwającym od 6 listopada protestem przewoźników. Przedsiębiorcy branży transportowej blokują część ruchu przez przejścia graniczne w Korczowej, Dorohusku i Hrebennem.

Przepuszczane są jedynie samochody, które przewożą żywe zwierzęta, pomoc humanitarną i dla wojska oraz samochody osobowe. Przewoźnicy protestują przeciwko nieuczciwej konkurencji ze Wschodu, która wypiera polskie firmy z rynku. Protest ma trwać do stycznia 2024 roku.

- Podjęliśmy przygotowania do wydania europejskiego nakazu aresztowania, ale musimy czekać, aż podejrzany wjedzie do państwa UE, które zgodziłoby się nam go wydać na tej podstawie. Jak dotąd nic nie wskazuje, aby opuszczał Ukrainę - tłumaczy Wirtualnej Polsce prok. Andrzej Jeżyński z Prokuratury Regionalnej w Lublinie.

- Z Ukrainy podejrzany musiałby być wydany w trybie ekstradycji, przy czym tu także jest impas. Jednym ze standardów w relacjach między państwami jest niewydawanie własnych obywateli - dodaje.

Prokurator potwierdził, że zarzuty wobec Barszczowskiego dotyczą założenia w Polsce zorganizowanej grupy przestępczej o charakterze zbrojnym oraz dokonywania oszustw na szkodę około 100 polskich sadowników i dostawców, przewłaszczenia mienia.

Protest przewoźników na przejściu Hrebenne. Do postulatów rolnicy dołączyli oczekiwanie ścigania ukraińskiego przedsiębiorcy międzynarodowym listem gończym
Protest przewoźników na przejściu Hrebenne. Do postulatów rolnicy dołączyli oczekiwanie ścigania ukraińskiego przedsiębiorcy międzynarodowym listem gończym© WP | wp.pl

"Mój mocodawca nie przyznaje się do winy"

O sprawie Barszczowskiego pisaliśmy już kwietniu tego roku. Mimo wysłania pytań do biura jego firmy w Ukrainie nie otrzymaliśmy jego stanowiska.

Zareagował za to adwokat przedsiębiorcy. "Mój mocodawca w żadnym razie nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów" - napisał do WP adwokat Dawid Biernat z Warszawy.

Protestuje przeciwko zamieszkaniu przez media wizerunku Barszczowskiego, w tym także danych i zdjęcia z listu gończego. Choć list gończy publikuje na oficjalnych stronach polska policja.

Burza w Sejmie. Co zrobiliście, by złapać delikwenta?

Śledztwo dotyczy o okoliczności upadłości przetwórni T.B. Fruit, która należała do Barszczowskiego. Był to jeden z największych w Europie producentów koncentratów owocowych. Miał zakłady przetwórcze zlokalizowane w Annopolu, Dwikozach i w Brzostowcu. We Lwowie 51-letni Barszczowski uchodzi za szanowanego przedsiębiorcę. Był bohaterem rankingów najbogatszych Ukraińców magazynu "Forbes". Jego majątek był wyceniany na 100 mln dolarów.

W lipcu sprawa ukraińskiego oligarchy była omawiana na posiedzeniu sejmowej komisji rolnictwa i rozwoju wsi.

Jest poszukiwany listem gończym w Polsce, siedzi sobie na Ukrainie, żeby było jasne, a jego firmy dostarczają masowo koncentrat jabłkowy do Polski. Dalej sobie działa przestępca, oszukał was, czyli państwo (...), a my mówimy o zabezpieczeniu firm, które legalnie przywożą, bo nie ma cła. To pokazuje, jak skuteczni państwo jesteście. Chciałbym się dowiedzieć, czy państwo w ogóle cokolwiek zrobiliście, żeby tego delikwenta i jego firmy nie tylko złapać, ale też odzyskać pieniądze? - zarzucał politykom PiS poseł Arkadiusz Iwaniak (Lewica). Nie uzyskał jednak odpowiedzi.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
ukrainaprotestoligarcha
Wybrane dla Ciebie