Prośba wojska miesiąc przed inwazją na Ukrainę. Ujawniono dokumenty

Pieniądze poszły na nagrody. System wykrywania dronów nie został kupiony, choć, jak ujawniono, miesiąc przed atakiem Rosji na Ukrainę apelował o to dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych.

Lotnisko Chopina w Warszawie to największy port lotniczy w kraju. To tutaj pracuje jedna trzecia wszystkich kontrolerów ruchu lotniczego zatrudnionych w PAŻP.
Lotnisko Chopina w Warszawie to największy port lotniczy w kraju. To tutaj pracuje jedna trzecia wszystkich kontrolerów ruchu lotniczego zatrudnionych w PAŻP.
Źródło zdjęć: © PAP | Pawe� Supernak, Paweł Supernak
Katarzyna Bogdańska

23.05.2023 | aktual.: 23.05.2023 11:20

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W ostatnim czasie doszło do bardzo niebezpiecznych sytuacji z udziałem dronów. Incydentami zajmuje się Państwowa Komisja Wypadków Lotniczych. Zostało też zwołane posiedzenie sejmowej podkomisji ds. lotnictwa. Prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego Piotr Samson przyznał na nim, że żadne lotnisko w Polsce nie jest wyposażone w system wykrywający drony.

Okazuje się, że miesiąc przed atakiem Rosji na Ukrainę dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych "ze względów bezpieczeństwa" poprosił Polską Agencję Żeglugi Powietrznej o stworzenie systemu zarządzania ruchem dronów. Tak wynika z pisma, do którego dotarł serwis tvn24.pl.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak czytamy, najtańszy zestaw radarów miał kosztować 3,6 mln zł. Zrezygnowano z zakupów, jednak w tym samym czasie prezes agencji przeznaczyła dziesięciokrotnie wyższą kwotę na nagrody dla podwładnych.

Niebezpieczeństwo na lotnisku

Przypomnijmy, że do bardzo groźnego incydentu doszło w połowie maja na Lotnisku Chopina w Warszawie. Duży dron, o kilkumetrowej rozpiętości skrzydeł, minął zaledwie o około 30 metrów lądujący samolot PLL LOT z Poznania. Bezzałogowiec był widziany także przez pilota samolotu z Wrocławia, który po chwili również podchodził do lądowania.

Kontroler ostrzegł załogę kolejnego lądującego samolotu, tym razem była to maszyna PLL LOT, z Wrocławia. Pilot potwierdził, że widzi drona. Według informacji tvn24.pl po dwóch lądowaniach samolotów narodowego przewoźnika na warszawskim lotnisku na 30 minut zostały wstrzymane wszystkie operacje.

Do innego incydentu tego typu doszło na Śląsku. Dron typu quadrocopter znalazł się w bliskiej odległości pod samolotem zmierzającym do lotniska Katowice - wynika z informacji służb prasowych Katowice Airport, do którego zgłoszenie o sytuacji skierowała Polska Agencja Żeglugi Powietrznej (PAŻP).

Jak przekazał PAP Piotr Adamczyk z Katowice Airport, chodzi o lot samolotu linii Wizz Air z Eindhoven do Katowic, który bezpiecznie wylądował u celu w poniedziałek po godz. 15.

Wcześniej, jeszcze będąc ponad dzielnicą Myszkowa - Mrzygłodem, w linii prostej 20 kilometrów przed drogą startową lotniska Katowice, załoga samolotu zgłosiła na częstotliwości zbliżania (czyli jeszcze nie na częstotliwości lotniskowej wieży), że lecąc na wysokości ok. 1200 metrów, ok. 50 metrów pod maszyną przeleciał duży dron – quadrocopter.

Źródło: TVN24/PAP