Groźnie w Mołdawii. Zwolennicy Putina sparaliżowali stolicę
Antyrządowe protesty w centrum Kiszyniowa, stolicy Mołdawii. Protesty zorganizowała prorosyjska partia "Szor". Ich uczestnicy domagają się dymisji Mai Sandu, a oburzenie budzi przede wszystkim sprawa wysokich rachunków za prąd i gaz. Apelują też, żeby Mołdawia nie angażowała się w wojnę. Protest zakończył się po kilku godzinach.
W centrum Kiszyniowa odbył się antyrządowy protest zorganizowany przez partię "Szor", której liderem jest prorosyjski polityk Ilan Szor.
Protestanci domagają się dymisji rządu Mai Sandu. Partia "Szor" jest określana jako prorosyjska. Zdaniem komentatorów, protesty wywołane we wtorek w Kiszyniowie to jeden z elementów wojny hybrydowej prowadzonej przez Rosję Putina.
Jak informuje sama partia "Szor", protestujący domagają się, aby rząd opłacił ich rachunki za miesiące zimowe. Apelują też o nie angażowanie Mołdawii w wojnę. Jak relacjonuje partia, ludzie skandowali "Precz z dyktaturą!", "Precz z Maią Sandu!" i "Precz z rządem!".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Starcia z policją w Kiszyniowie
Jak donoszą miejscowi dziennikarze, w Kiszyniowie dochodzi do lokalnych starć z policją. Na miejsce protestu ściągane są ogromne siły policji i sił specjalnych – relacjonuje dziennikarz Ruslan Skokliev. Jak dodaje, kolumna z protestującymi została zablokowana przez siły specjalne.
Zablokowane były niektóre wjazdy do Kiszyniowa, między innymi autostrada prowadząca do miasta od północy. Blokady są związane z tym, że policja nie wpuszcza do miasta autokarów dowożących do centrum uczestników protestu zorganizowanego przez partię "Szor".
Po kilku godzinach protest się zakończył. Według partii "Szor" w centrum Kiszyniowa wzięło w nim udział około 10 tysięcy osób. Jak dodają, kolejne 40 tysięcy osób zostało zablokowanych przez policję przed Kiszyniowem.
Mołdawia kolejnym celem Rosji?
To już kolejny w ostatnich tygodniach protest organizowany w Kiszyniowie, przez partię "Szor". Podnoszona przez organizatorów sprawa ogromnych rachunków za energię jest rzeczywistym problemem w Mołdawii. Wydatki na prąd i gaz pochłaniają niekiedy nawet więcej niż połowę dochodów gospodarstw domowych. Ale sama prezydent Mołdawii Maia Sandu dwa tygodnie temu ostrzegała, że jej prozachodni rząd chcą obalić sabotażyści wysłani do Mołdawii przez Rosję. Zdaniem wielu komentatorów, Mołdawia może być bowiem kolejnym celem agresji Rosji po Ukrainie.
W poniedziałek służby wywiadowcze Mołdawii zatrzymały dwóch obcokrajowców pod zarzutem przygotowywania aktów dywersyjnych. W połowie lutego władze Mołdawii zakazały wjazdu do kraju kibicom serbskiego klubu Partizan Belgrad, którzy chcieli przyjechać na mecz do Kiszyniowa. Również z powodu obaw o wywołanie działań dywersyjnych.
Jak donosi agencja informacyjna Moldova Libera, jedna z uczestniczek protestu została nagrana wypowiadając słowa: "Tylko Rosja nam pomoże, tylko Rosja". Zdaniem dziennikarza agencji, w ten sposób wyraziła prawdziwy cel protestu.
Kim jest Iłan Szor?
Iłan Szor to 36-letni mołdawski biznesmen, oligarcha i polityk. Przez cztery lata był burmistrzem miasta Orhei. Jak podawał Washington Post, Iłan Shor według raportów wywiadu został opisany jako "wiodąca postać w wysiłkach Kremla zmierzających do obalenia" rządu byłej sowieckiej republiki Mołdawii. Sam Iłan Shor obecnie ukrywa się przed mołdawskim wymiarem sprawiedliwości w Izraelu. Polityk uciekł tam w obawie przed więzieniem jakie czeka na niego w Mołdawii za wyprowadzenie miliarda dolarów z systemu bankowego.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ