Propozycja okrągłego stołu - nie dla opozycji białoruskiej
Białoruska telewizja państwowa w niedzielę określiła opozycję jako "niezdolną do negocjacji" i oceniła, że to nie ona jest adresatem propozycji okrągłego stołu, ogłoszonej niedawno przez prezydenta Alaksandra Łukaszenkę.
04.09.2011 | aktual.: 04.09.2011 23:40
Ocena ta padła w wieczornym cotygodniowym programie publicystycznym "W centrum uwagi". Cytując słowa Łukaszenki o okrągłym stole, wygłoszone w poniedziałek, prowadzący program podkreślił: - Zaproszenie prezydenta jest adresowane do "wszystkich ludzi rozsądnie myślących i kochających swój kraj".
Zauważył następnie: - Funkcjonariusze tak zwanej opozycji białoruskiej to przesłanie przyjęli z jakiegoś powodu (jako skierowane) pod swoim adresem. I dodał: - Mamy w kraju ponad 2 tysiące organizacji społecznych i 15 partii, niektóre organizacje liczą setki tysięcy ludzi (...). A całą opozycję można zmieścić w jednym koszyku. Kogo będzie ona reprezentowała za stołem negocjacji i o czym mówiła?.
Również politolog Wadzim Hihin, szef wydawanego przez prezydencką administrację pisma "Biełaruskaja dumka", ocenił w programie, że Łukaszenka "nie proponował dialogu opozycji".
- Od razu po tym oświadczeniu nasi tak zwani opozycjoniści zaczęli swoją starą pieśń - zaczęli omawiać, jak mają szykować się do dialogu, z jakimi propozycjami, kto pójdzie, a kto nie; zaczęli wysuwać jakieś ultimatum - mówił Hihin.
Jednak, jego zdaniem, wezwanie do rozmów nie dotyczy "tych sił, które w rzeczywistości są w kraju piątą kolumną" i Łukaszenka nie proponował dialogu tym ludziom, którzy "faktycznie występują jako agenci sił i ośrodków zagranicznych na Białorusi".
W programie padła też ocena, że liderzy opozycji, określeni jako "samozwańczy", boją się rozmów z władzą.
- Nie mają nic do powiedzenia ani do zaproponowania. Jeśli nie będą się awanturować, po prostu skończy się ich długoletni biznes polityczny. (...) Niezdolność do dialogu tak zwanej opozycji białoruskiej to diagnoza medyczna - stwierdził prowadzący.
Łukaszenka powiedział w poniedziałek, że proponuje wszystkim "rozsądnie myślącym", "do jakiegokolwiek obozu politycznego by nie należeli", by siąść za okrągłym stołem i "realnie ocenić, kto ile jest wart i ile może zrobić w celu efektywnego poprawienia sytuacji w kraju". Dodał, że chciałby zaproponować również Unii Europejskiej i Rosji, by skierowały swoich przedstawicieli "do udziału w tym okrągłym stole".
W reakcji na te słowa liderzy białoruskiej opozycji oświadczyli, że warunkiem jakiegokolwiek dialogu jest zwolnienie skazanych po wyborach opozycjonistów.