Promieniotwórczy kobalt wyjęto z pojemników i zakopano na Górczynie w Poznaniu
Policja zatrzymała dwóch mężczyzn podejrzanych o kradzież pojemników z izotopem kobaltu. Złodzieje wyjęli z nich kapsuły z promieniotwórczą zawartością i zakopali na poznańskim Górczynie.
09.04.2015 | aktual.: 09.04.2015 11:47
Zaginięcie 22 pojemników z izotopem kobaltu z magazynu jednej z poznańskich firm zgłoszono 6 marca. Pojemniki są ołowiane i dopóki są zamknięte, nie są niebezpieczne. Po otwarciu ze względu na promieniotwórczą zawartość, mogą stanowić poważne zagrożenie dla zdrowia osób przebywających w pobliżu.
W tej sprawie policja w marcu zatrzymała w sumie sześć osób, które miały związek z włamaniami do magazynu, skąd kradli różne ołowiane przedmioty, ale funkcjonariuszom nie udało się udowodnić, że to oni skradli akurat pojemniki z izotopem kobaltu.
Mimo ustanowienia nagrody dla osoby, która pomoże wskazać miejsce, gdzie znajdują się niebezpieczne pojemniki, przez miesiąc trwania śledztwa nie udało się ich odnaleźć, aż do 8 kwietnia.
- Specjalny zespół policjantów skierowany do tej sprawy zatrzymał dwóch mieszkańców Poznania w wieku 47 i 30 lat podejrzanych o kradzież tych pojemników - wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy wielkopolskiej policji. - Celem kradzieży było zdobycie ołowiu, z których były wykonane pojemniki. Sprawcy rozcięli je, wyjęli z nich kapsuły z izotopem kobaltu, które później zakopali w dwóch różnych miejscach - dodaje i zapewnia, że takie zachowanie potwierdza, że mężczyźni mieli świadomość, z czym mają do czynienia.
Policjantom udało się odnaleźć w sumie sześć kapsuł z promieniotwórczym izotopem kobaltu. Były zakopane w ziemi w dwóch miejscach na poznańskim Górczynie - m.in. przy ul. Torfowej.
- Zakopane w ziemi nie stanowiły zagrożenia dla okolicznych mieszkańców czy też osób, które mogły w pobliżu np. spacerować, ponieważ był to jedynie radioaktywny odpad - uspokaja Borowiak. - Zdaniem specjalistów takie odpady mogą być niebezpieczne tylko jeśli ktoś przebywa w ich bezpośrednim sąsiedztwie przez dłuższy czas, dlatego zatrzymani sprawcy zostaną poddani badaniom lekarskim pod tym kątem - dodaje.
Obaj mężczyźni usłyszeli zarzut kradzieży, za co grozi im do 5 lat więzienia, ale niewykluczone, że mogą zostać oskarżeni także o sprowadzenie zagrożenia dla zdrowia i życia wielu osób. Policja nie zdradza, czy zatrzymani przyznają się do winy, ale zapewnia, że ma w tej sprawie naprawdę mocne dowody ich winy.
Cały czas trwają poszukiwania pozostałych pojemników, ale nie wiadomo, ile ich jest.
- Z magazynu zginęły 22 pojemniki, ale z przeprowadzonego śledztwa wynika, że zatrzymani nie mogli ukraść aż tylu, dlatego prowadzimy odrębne postępowanie w sprawie gospodarowania odpadami radioaktywnymi w firmie, do której należał magazyn - mówi Borowiak.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .