Prokuratura zbada wyciek "stenogramu" Ćwiąkalskiego
Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła
już z urzędu postępowanie sprawdzające w sprawie ujawnienia przez
"Rzeczpospolitą" wystąpienia w Sejmie ministra sprawiedliwości
Zbigniewa Ćwiąkalskiego o podsłuchach.
Poinformowała o tym rzeczniczka prokuratury Katarzyna Szeska. Nie ujawniła, jakie czynności będą wykonywane w ramach postępowania sprawdzającego. Kończy się ono albo wszczęciem formalnego śledztwa, albo odmową tego.
Prokurator powiedziała, że roboczą podstawą postępowania jest artykuł Kodeksu karnego, stanowiący, iż funkcjonariusz publiczny, który ujawnia osobie nieuprawnionej informację stanowiącą tajemnicę służbową lub informację, którą uzyskał w związku z wykonywaniem czynności służbowych, a której ujawnienie może narazić na szkodę prawnie chroniony interes, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Według orzecznictwa Sądu Najwyższego, przestępstwem jest pierwotne ujawnienie tajemnicy - przez osobę zobowiązaną do jej przestrzegania, która udostępniła ją mediom - a nie przez dziennikarza, który ją opublikował.
W sobotę "Rz" ujawniła treść piątkowego tajnego wystąpienia Ćwiąkalskiego, twierdząc, że jest to stenogram. Zaprzeczyła temu Kancelaria Sejmu, zapewniając, że "wyciek" nie może pochodzić od niej, a sprawę przekaże prokuraturze.
Tego się właśnie obawiałem: że przy 460 osobach utrzymanie tajemnicy będzie fikcją - Ćwiąkalski. Wyraził przypuszczenie, że ktoś nielegalnie nagrał jego wystąpienie w sali obrad.
Politycy PO podkreślają, że opublikowany przez "Rz" rzekomy stenogram kończy się wraz z wystąpieniem ministra - po którym posłowie PiS wyszli z sali.
Jak wynika z doniesień "Rz", jedyny konkret wystąpienia Ćwiąkalskiego to podanie, że w 2007 r. o 18% wzrosła liczba wniosków policji o kontrolę operacyjną (m.in. podsłuchy), a o 25% wzrosła liczba takich działań policji w trybie nie cierpiącym zwłoki, co potem akceptowały sądy.
Prokuratorzy odmówili zgody wobec 2 proc. ogółu wniosków policji, a sądy - 0,5% Ćwiąkalski zastrzegł, że danych co do czynności operacyjno-rozpoznawczych innych służb niż policja nie może przedstawić nawet na tajnych obradach Sejmu, bo wymaga to "specjalnej decyzji" szefów ABW, CBA i innych służb.