Prokuratura zbada śledztwo ws. zeznań Belki
Do Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie
trafił wniosek lidera LPR Romana Giertycha o wszczęcie ponownego
śledztwa w sprawie domniemanych fałszywych zeznań byłego premiera
Marka Belki co do jego związków z tajnymi służbami PRL. Chodzi o
zeznania Belki przed komisją śledczą ds. PKN Orlen.
30.12.2005 | aktual.: 30.12.2005 16:18
Chodzi m.in. o skontrolowanie akt sprawy, skoro pojawiły się sugestie, że śledztwa odmówiono z przyczyn politycznych - poinformował Prokurator Krajowy Janusz Kaczmarek. Prokuratura może wszcząć ponowne śledztwo lub uznać, że w poprzednim postępowaniu nie było żadnych nieprawidłowości.
W połowie grudnia Giertych, były wiceszef komisji śledczej ds. PKN Orlen, wystąpił do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry o wszczęcie śledztwa w sprawie domniemanego złożenia fałszywych zeznań Belki przed tą komisją.
Podczas przesłuchania w marcu tego roku, zapytany przez Giertycha, czy podpisał dokument o współpracy ze służbami specjalnymi PRL, Belka odpowiedział, że nie. Komisja uznała, że Belka skłamał, bo w 1984 r. podpisał tzw. instrukcję wyjazdową SB i zawiadomiła prokuraturę o przestępstwie. Belka replikował, że podpisanie instrukcji nie oznaczało deklaracji współpracy z tajnymi służbami PRL.
W lipcu Prokuratura Okręgowa w Warszawie, po postępowaniu sprawdzającym, odmówiła wszczęcia śledztwa, bo uznała, że "nie ma znamion przestępstwa". Badając sprawę, prokuratura wystąpiła do Instytutu Pamięci Narodowej o teczkę Belki oraz do Rzecznika Interesu Publicznego o akta jego postępowania w sprawie Belki.
Zdaniem Giertycha, odmowa wszczęcia śledztwa to jaskrawy przykład "skandalicznego działania prokuratury".
W ujawnionej w czerwcu przez IPN teczce Belki nie ma raportów pisanych przez niego samego dla wywiadu PRL czy SB w latach 80. Jest zaś instrukcja wyjazdowa oraz pięć raportów oficera wywiadu z rozmów z nim w USA z lat 1984-1985, pełnych narzekań na niechęć Belki do współpracy.
Jeszcze w 2004 r. ówczesny rzecznik interesu publicznego Bogusław Nizieński wszczął postępowanie wyjaśniające wobec Belki, mając wątpliwości co do prawdziwości jego oświadczenia lustracyjnego. Podczas tajnego przesłuchania premiera w końcu grudnia 2004 r. (krótko przed końcem kadencji Nizieńskiego) zadał mu on wiele pytań w związku z jego teczką, m.in. pokazał mu instrukcję wyjazdową.
Nizieński przekazał sprawę swemu następcy, Włodzimierzowi Olszewskiemu. 14 kwietnia 2005 r. Belka otrzymał od niego pismo informujące, że w związku z brakiem podstaw Rzecznik odstąpił od złożenia do sądu wniosku o wszczęcie postępowania lustracyjnego. Belka uznał, że tym samym jego sprawa lustracyjna jest zakończona.
Powołując się na tajemnicę postępowania Rzecznika, nikt nie ujawnił powodów decyzji o niekierowaniu sprawy Belki do Sądu Lustracyjnego, podjętej po "szerokim postępowaniu dowodowym".
Zgodnie z ustawą lustracyjną, Rzecznik musi informować lustrowanego o tym, że nie kieruje sprawy do sądu, jeśli miał wcześniej wątpliwości co do prawdziwości jego oświadczenia lustracyjnego, które zostały rozwiane po przesłuchaniu tej osoby.