Prokuratura zakończyła śledztwo ws. dopalaczy w szkole w Starogardzie Gdańskim
Starogardzka prokuratura (woj. pomorskie) zakończyła śledztwo przeciwko dilerowi, który przekazał uczniom Technikum Elektrycznego substancje psychoaktywne. Szkoła została skontrolowana przez kuratorium. Konsekwencji nie uniknęli także uczniowie.
- Mężczyźnie podejrzanemu o dostarczenie dopalaczy uczniom przedstawiono zarzut spowodowania rozstroju zdrowia trwającego nie dłużej niż siedem dni. Akt oskarżenia zostanie skierowany do sądu na przełomie kwietnia i maja - mówi Wirtualnej Polsce Joanna Orlikowska z Prokuratury Rejonowej w Starogardzie Gdańskim.
Zdarzenie miało miejsce w połowie grudnia ubiegłego roku. Wówczas trzech uczniów zażyło podczas lekcji tzw. dopalacze. Chorujący na astmę chłopak oraz jego kolega od razu odczuli skutki uboczne działania substancji i trafili na szpitalny oddział ratunkowy, który opuścili jeszcze tego samego dnia. Trzeci nastolatek nie odczuł większego działania substancji. Ze szkoly został odebrany przez rodziców.
Konsekwencji swojego zachowania nie unikną również nierozważni uczniowie. Jeszcze w ubiegłym roku nastolatkom odebrano stypendia naukowe oraz ukarano zgodnie ze statutem szkoły.
- W związku ze zdarzeniem zaistniałym 17 grudnia 2014 r. w Zespole Szkół Zawodowych w Starogardzie Gdańskim została przeprowadzona kontrola doraźna w zakresie prawidłowości prowadzonych przez szkołę działań wychowawczych i zapobiegawczych wśród młodzieży zagrożonej uzależnieniem. Dokonano także analizy podejmowanych działań przez Dyrektora Szkoły i nauczyciela w związku z zasłabnięciem dwóch uczniów na zajęciach. Działania te były zgodne z obowiązującymi procedurami w szkole - mówi Wirtualnej Polsce Stanisław Sumowski z Kuratorium Oświaty w Gdańsku.
Leczenie zatrucia dopalaczami jest bardzo trudne i skomplikowane. Zazwyczaj nie wiadomo jaki jest skład chemiczny zażytej substancji, co prawie uniemożliwia prawidłowy dobór leków. Dopalacze stanowią również poważny problem legislacyjny. Leży on w zmienności składu substancji psychoaktywnych. Tak długo, jak specyfik nie jest wpisany do rejestru substancji zakazanych, nie można ścigać jego posiadacza.
- Liczba osób zgłaszających się do szpitali z podejrzeniem używania dopalaczy drastycznie wzrasta. Używanie tego typu substancji psychoaktywnych może doprowadzić nawet do zgonu. Zażywający, szukając dodatkowych doznań, wpada w ostre psychozy, które wymagają leczenia psychiatrycznego - mówi Wirtualnej Polsce dr Piotr Burda, Krajowy Konsultant Toksykologii.
Do podobnego przypadku doszło na początku kwietnia w Głogowej na Śląsku. Pięcioro uczniów tamtejszej szkoły trafiło do szpitala, ponieważ źle się poczuli i zasłabli. Pogotowie i policję wezwała dyrekcja placówki zaniepokojona stanem zdrowia swoich uczniów.