Prokuratura zajmie się sprawą ułaskawienia Adama S.?
Prokurator generalny Andrzej Seremet powiedział, że nie widzi potrzeby interwencji prokuratury ws. ułaskawienia Adama S. Zaznaczył jednak, że nie wyklucza, iż taka konieczność może się pojawić.
10.03.2011 | aktual.: 10.03.2011 09:46
Szef kancelarii prezydenta Jacek Michałowski zlecił audyt "procedur i trybu przygotowywania projektu decyzji" przez urzędników prezydenta Lecha Kaczyńskiego w sprawie ułaskawienia przedsiębiorcy Adama S. W ubiegłym tygodniu media poinformowały, że Adam S., z którym - według nich - Marcin Dubieniecki - mąż Marty Kaczyńskiej - założył spółkę, został w "trybie nadzwyczajnym" w czerwcu 2009 r. ułaskawiony przez Lecha Kaczyńskiego. Trzy tygodnie wcześniej S. założył spółkę z Dubienieckim.
Adama S. był skazany na rok i 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata i 30 tys. zł grzywny oraz 120 tys. zł zwrotu wyrządzonej szkody. Skazano go za to, że kilka lat oszukiwał urząd skarbowy i PFRON.
- Osobiście nie widzę potrzeby interwencji ze strony prokuratury w to zdarzenie, co oczywiście nie oznacza, że w dalszym rozwoju zdarzeń, nie pojawi się taka konieczność, ale taka decyzja będzie zależeć zawsze do właściwego prokuratora - powiedział Seremet.
Pytany o sugestie pojawiające się w mediach dotyczące sfałszowania podpisu prezydenta Lecha Kaczyńskiego czy wprowadzenia go w błąd, zaznaczył, że prokuratura tym się nie zajmuje.
Zaznaczył, że Lech Kaczyński decyzję o ułaskawieniu podjął także wobec 17 innych osób. - Przejrzałem informacje dotyczące tych osób i tych zdarzeń, wobec których takie decyzje podjęto.(...) Nie dostrzegam wspólnych uwarunkowań tych spraw - zaznaczył i powiedział, że nie widzi w nich "nic nadzwyczajnego". Podkreślił, że chodzi też o sprawy, w których prezydent podjął decyzję o ułaskawieniu, zwracając się wcześniej do prokuratora generalnego z postanowieniem zainicjowania takiego postępowania z urzędu bez sięgania do uprawnień sądów.
- Prezydent skorzystał z przysługujących mu uprawnień, była to decyzja, która należy do jego prerogatyw - przypomniał.
Rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk poinformował, że pod pismami z kancelarii prezydenta do prokuratora generalnego w sprawie S. podpisali się ówcześni prezydenccy ministrowie: Andrzej Duda i Piotr Kownacki.
Jak poinformował, prokurator generalny w 2009 r. nie widział żadnych przesłanek, by ułaskawiać Adama S. Procedurę ułaskawienia wobec Adama S. wszczęto w tzw. nadzwyczajnym trybie prezydenckim, kiedy to głowa państwa zwraca się do prokuratury czy sądów o informacje i opinie na temat skazanego, którego chce ułaskawić; media wyliczyły, że w czasie prezydentury Lecha Kaczyńskiego takich spraw było 18 z ogólnej liczby prawie dwóch tysięcy spraw.
W uzasadnieniu do ułaskawienia czterech osób, w tym Adama S., kancelaria Lecha Kaczyńskiego podkreślała, że prezydent, podejmując decyzję o skorzystaniu z prawa łaski, "miał na uwadze względy społeczne i humanitarne".
Duda zapewniał, że wszystkie swoje obowiązki wypełniał rzetelnie i uczciwie. Mam czyste sumienie - oświadczył.
Dubieniecki oświadczył, że wszelkie informacje na jego temat w publikacjach o ułaskawieniu Adama S. są nieprawdziwe. Zapewnił, że nie był wspólnikiem Adama S., kiedy ten został ułaskawiony. Uznał też, że w tej sprawie trwa "polowanie" na niego.