PolskaProkuratura umorzyła sprawę śmierci Lecha Grobelnego

Prokuratura umorzyła sprawę śmierci Lecha Grobelnego

Prokuratura ma niezbite dowody na to, że Lech Grobelny został zamordowany, jednak po roku śledztwa sprawcy nie zostali wykryci. Sprawa śmierci Grobelnego została umorzona - czytamy w "Rzczeczpospolitej".

W trakcie śledztwa sprawdzono wiele tropów i wykorzystano najnowsze techniki śledcze. – Wszystkie dowody wskazują na to, że do jego śmierci przyczyniły się osoby trzecie. Jednak z powodu niewykrycia sprawców umorzyliśmy śledztwo – mówi „Rz” Renata Mazur, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. Motyw zbrodni: zemsta, rozliczenia finansowe czy może przypadkowa kłótnia – pozostaje tajemnicą.

Lech Grobelny – przed laty szef Bezpiecznej Kasy Oszczędności, w której pieniądze stracili drobni ciułacze – zginął od rany kłutej zadanej nożem w klatkę piersiową. Jego zwłoki strażnicy miejscy znaleźli w kwietniu zeszłego roku w pawilonie handlowym na warszawskim Bródnie, gdzie mieszkał. W mieszkaniu znaleziono nóż bez śladów krwi, ale nie wykluczano, że tkanka tłuszczowa wyczyściła ostrze, gdy nóż się wysuwał, bo Grobelny był otyły. Późniejsze ekspertyzy nie pozostawiły wątpliwości: Grobelny został zamordowany, a zabójca wytarł nóż.

Prawdopodobnie Grobelny sam wpuścił mordercę do mieszkania, zapewne go znał, bo był ostrożny i nie każdemu otwierał drzwi. Co działo się potem, to hipotezy: jedna z nich mówi, że mogło dojść do kłótni, np. na tle finansowym, w trakcie której padły śmiertelne ciosy. W BKO 11 tysięcy osób ulokowało, jak się szacuje, 25 mld starych złotych. Straciło je, gdy Grobelny latem 1990 r. uciekł za granicę, a bank zamknięto. Za zagarnięcie pieniędzy nigdy nie został skazany.

Ostatnio były szef BKO żył ze zbierania złomu i obracał się w nieciekawym towarzystwie - czytamy na łamach "Rzeczpospolitej".

śmierćzabójstwośledztwo
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)