PolskaProkuratura: umorzenie śledztwa przeciwko Marczukowi - prawomocne

Prokuratura: umorzenie śledztwa przeciwko Marczukowi - prawomocne

Decyzja łódzkiej prokuratury apelacyjnej o umorzeniu postępowania m.in. przeciwko b. szefowi ABW Witoldowi Marczukowi w śledztwie dotyczącym okoliczności śmierci b. posłanki SLD Barbary Blidy jest już prawomocna.

12.08.2011 | aktual.: 12.08.2011 16:37

Do prokuratury nie wpłynęły zażalenia pełnomocnika ani członków rodziny Blidów w tej sprawie - poinformował rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi Jarosław Szubert.

Łódzka prokuratura apelacyjna 4 lipca poinformowała o umorzeniu postępowania przeciwko Marczukowi w śledztwie dotyczącym okoliczności śmierci b. posłanki SLD. W wydanym przez niego poleceniu filmowania akcji ABW nie dopatrzyła się przestępstwa.

Umorzono także wątki dotyczące m.in. niesprawdzenia przez ABW w 2007 r. przed wkroczeniem do domu Blidów, czy była posłanka posiada broń palną, oraz kwestie ewentualnego wywierania przez ABW wpływu na zeznania głównego świadka w tzw. aferze węglowej Barbary Kmiecik. Były to ostatnie wątki śledztwa ws. śmierci Blidy badane przez łódzką prokuraturę apelacyjną.

Umorzenie było wówczas nieprawomocne, a strony postępowania - w tym przypadku pełnomocnik lub członkowie rodziny Blidów - mogli złożyć zażalenie na tę decyzję - poprzez łódzką prokuraturę - do sądu.

Miały na to tydzień po otrzymaniu odpisu postanowienia o umorzeniu. Według rzecznika łódzkiej PA, prokuratura otrzymała potwierdzenie, że wszystkie odpisy zostały doręczone - ostatni 11 lipca.

"W związku z tym zażalenie powinno zostać wysłane do prokuratury najpóźniej 18 lipca. Dotąd jednak nic nie otrzymaliśmy. Należy więc uznać, że postanowienie o umorzeniu śledztwa jest już prawomocne" - wyjaśnił Szubert.

Były szef ABW Witold Marczuk, który kierował Agencją od listopada 2005 do września 2006 r., w październiku 2009 r. usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień i działania na szkodę interesu publicznego w śledztwie dot. przygotowania ABW do zatrzymania Blidy oraz filmowania akcji w jej domu. Zarzut wiązał się z wydaniem przez niego w kwietniu 2006 r. polecenia dotyczącego filmowania zatrzymań osób dokonywanych przez ABW i przeszukania ich miejsc zamieszkania. Według śledczych tak zebrany materiał filmowy był przekazywany do gabinetu szefa ABW, tam opracowywany i udostępniany mediom. Polecenie zostało odwołane już po śmierci Blidy w czerwcu 2007 r.

Prokuratura w 2009 r., uzasadniając przedstawienie zarzutu, podawała, że wprowadzone w ten sposób tryb i zasady nagrywania przez ABW przebiegu realizowanych czynności nie miały podstaw prawnych i wykraczały poza regulacje prawne. Marczuk w śledztwie nie przyznał się do zarzucanego czynu. Groziła mu kara do trzech lat pozbawienia wolności.

Umarzając postępowanie, łódzka prokuratura uznała, że intencją ówczesnego szefa ABW było "kształtowanie pozytywnego wizerunku ABW w mediach". - Zdaniem prokuratury nie ma podstaw do stwierdzenia, że Witold M. chciał, aby realizujący jego polecenie funkcjonariusze ABW działali na szkodę interesu publicznego lub prywatnego - mówił wówczas prok. Szubert.

Prokuratura przyznała, że polecenie dot. filmowania wydane przez Marczuka zapadło faktycznie bez wystarczającej podstawy prawnej. Uznała jednak, że może to "stanowić jedynie przedmiot odpowiedzialności dyscyplinarnej, ale nie może być przedmiotem odpowiedzialności karnej".

Umorzono także wątek ws. niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy katowickiej delegatury ABW, poprzez nieprawidłowe przygotowanie zatrzymań osób 25 maja 2007 roku, w tym Barbary Blidy. Chodziło m.in. fakt, że nie sprawdzono, czy posiadała ona broń palną.

Prokuratura argumentowała umorzenie tego wątku brakiem konkretnych przepisów nakładających na funkcjonariuszy ABW obowiązki w zakresie przygotowania realizacji, w tym braku nakazu sprawdzania w odpowiedniej jednostce policji uprawnień do posiadania broni palnej przysługujących osobom, które planowano zatrzymać. Według prokuratury uwzględniono także, iż w tym przypadku funkcjonariusze ABW zostali podczas odprawy uprzedzeni o możliwości posiadania broni palnej przez wszystkie osoby, które miały być zatrzymane. Część ustaleń w tym wątku ma charakter niejawny.

Umorzono także wątek dot. ewentualnego wywierania wpływu przez funkcjonariuszy ABW na zeznania Barbary Kmiecik zwanej śląską Alexis. Zdaniem prokuratury, nie ma dowodów świadczących o tym, że funkcjonariusze Agencji złożyli jej propozycję "pomocy" w uchyleniu aresztu, a tym bardziej że podjęli w tym zakresie działania. Według śledczych zaprzeczyli temu świadkowie i sama Barbara Kmiecik.

Zdaniem prokuratury z tych samych względów nie ma też dowodów wskazujących na rozpoczęcie składania przez Barbarę K. zeznań obciążających inne osoby pod wpływem zachowań funkcjonariuszy ABW.

Po umorzeniu tego śledztwa szef komisji śledczej badającej okoliczności śmierci Barbary Blidy, Ryszard Kalisz (SLD) zwrócił się do prokuratora generalnego o skontrolowanie działań łódzkiej prokuratury. Kalisz mówił wówczas, że decyzja o umorzeniu śledztwa w tej sprawie "to skandal". Łódzka prokuratura uznała wypowiedzi posła SLD "za pobawione merytorycznych podstaw i krzywdzące".

W lutym łódzka PA umorzyła inny wątek tego śledztwa dotyczący działań prokuratorów z Katowic podejmowanych już po śmierci Blidy. Śledczy uznali wtedy, że działania katowickich prokuratorów mieściły się w granicach prawa. Ta decyzja o umorzeniu jest wciąż nieprawomocna, bowiem zażalenie pełnomocnika Blidów w tej sprawie trafiło do Sądu Rejonowego Katowice-Wschód.

Barbara Blida - b. minister budownictwa i b. posłanka SLD - zastrzeliła się 25 kwietnia 2007 r., kiedy funkcjonariusze ABW przyszli przeszukać jej dom w Siemianowicach Śląskich i zatrzymać ją na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Miał jej zostać przedstawiony zarzut w śledztwie dotyczącym tzw. afery węglowej.

Pod koniec lipca sejmowa komisja śledcza badająca okoliczności śmierci Blidy przyjęła raport końcowy ze swych trzyipółrocznych prac. Według głównych wniosków i rekomendacji zawartych w przyjętym raporcie były premier Jarosław Kaczyński i były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powinni stanąć przed Trybunałem Stanu, a b. szef ABW Bogdan Święczkowski i b. wiceszef tej Agencji Grzegorz Ocieczek - usłyszeć zarzuty karne. Stanowisko komisji poparli posłowie PO, PSL i SLD, a przeciwko było dwoje posłów PiS.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)